Strona 3 z 4

Re: Psia kość...

: wtorek 02 gru 2008, 09:45
autor: AniaRe
dorob62 pisze:
w miarę jak czytam Twoje posty i pytania dotyczące dość podstawowych problemów z zachowaniem psa, dochodze do wniosku, ze jednak zdecydowanie powinniscie z Nemrodem "odpracowac" te Wasze liczne nieobecnosci na zajęciach. Bardzo by Wam to pomogło chyba w układaniu relacji z psem. W każdym razie w kazdej chwili słuźymy pomoca, a kurs kontynuacyjny, mysle, ze juz niedługo
GDZIE MAM PROBLEMY????
dorob62 pisze:Jak mam próbować nauczyć Nemroda by pozwolił mi oddać na chwilę swoją kość, którą mu dałam wcześniej. Na spacerze oddaje, miskę mogę wziąć i oddać a kość.... wrrrrrr...wrrrrrr... Czy może w ogóle o to nie walczyć?
dorob62 pisze:Nemrod jako 7 miesięczny dzieciak-szczeniaczek ma w zwyczaju witać się skacząc na osobę witaną. W domu zawsze ten zaszczyt przypada mnie. Oduczałam go przez jakiś czas, wg metod wyczytanych w mądrych miejscach i jest lepiej. Niestety Nemrod ma zwyczaj w ten sam sposób witać obcych na ulicy. Jak go oduczyć????Tym bardziej, że większość osób głaszcze go ( a więc nagradza) i mówi wtedy "na mnie może skakać"... koszmar jakiś....
Tak mi sie widocznie wydawało tylko....

Re: Psia kość...

: wtorek 02 gru 2008, 10:40
autor: dorob62
AniuRe z całym szacunkiem.. ale czy te dwa przykłady to nieprawidłowe relacje z psem???? To szczeniak a ja młody właściciel.... Wiem że nie wszystko nam się jeszcze udaje ale czy to złe relacje???
Albo ja źle rozumiem termin "złe relacje"????
co do kości problem był raz!!!
co do skakania problem był i go nie ma....oduczyliśmy go.... dzięki radom z forum.
Ja nie mam zastrzeżeń do mojego psa..
No może jeszcze czasem próbuje ciągnąć na spacerze.... ale nad tym też pracujemy.... I nie sądzę by to był problem w relacjach tylko raczej w mojej czasem niekonsekwencji....
A na kurs oczywiście się zgłosimy i jak nas przyjmiecie to pouczymy się więcej.

Re: Psia kość...

: wtorek 02 gru 2008, 11:02
autor: AniaRe
Moja - jako szkoleniowca-"opieka' nad właścicielem i psam, nie konczy sie w momencie ukończenia przez nich kursu.
Wobec tego, jeśli własciciel psa po kursie u nas pisze na forum: "mój pies skacze, co mam robic? Mój pies nie oddaje kosci, co mam robic?" , czuje się za to odpowiedzialna. I skoro przewodnik psa takie posty pisze, to znaczy że ma z czyms problem.
Nie wartościuje, czy to typowe, czy pies jest młody, czy przewodnik początkujący, (choc niewątpliwie zaangażowany :) ) to nie ma znaczenia. Wazne jest, że cos jest do poprawy, bo przewodnik to zgłasza. A ja powinnam- w moim rozumieniu- pomóc mu w tym.


I nie napisałam o "złych relacjach" tylko o budowaniu relacji z psem.
A to proces, który trwa całe psie zycie i relacje zawsze moga byc coraz lepsze.

Re: Psia kość...

: wtorek 02 gru 2008, 13:31
autor: dorob62
Super:) Dziękuję za odpowiedz…)
Już pomożone:)
:happy3:

Re: Psia kość...

: niedziela 07 gru 2008, 19:37
autor: Basta
REDAIK pisze:Jeżeli Doroto pozwolisz, żeby na Ciebie warczał to źle. Swojemu psu powinno się móc zabierać wszystko. Inaczej od razu wyczuje słabość i będzie próbował zmienić hierarchię. Ja swoim mogę zabrać z pyska wszystko, nawet jak się chowają w budzie. Reda raz próbowała na mnie warczeć, ale wybiłam jej to z głowy. :
Powszechnie wiadomo,że jak pies warczy na pana to źle... Piszesz,że wybiłaś Redzie z głowy warczenie, a dokładniej w jaki sposób"wybiłaś"???? bo nie wspominasz o tym...
Czytałam porady p.Zofii Marzewińskiej sądzę,że jej metoda jest dobra,choć nie zawsze masz pod reką coś lepszegona wymiane niż pałaszowaną kość, a brak reakcji tez jest zły. W przypadku poprzedniego psa hodowca nauczył mnie innej metody , pies był rasy Amstaf, powszechnie uznawanej za groźną(chciałabym, aby moja ogarka była tak posłuszna i łagodna) Metoda polegała na przyduszeniu psa do podłogi odebraniu kości i zwróceniu jej po chwili. Takie zachowanie miało na celu pokazanie przewagi i zaznaczenie hierarchi. Pare razy przećwiczyłam takie postepowanie w wieku szczenięcym i nigdy nie istniał problem warczenia związanego z najlepszym nawet smakołykiem.
Pewnie posypie się krytyka, wszak Ogar to nie Amstaf i metoda barbarzyńska, choć w tym przypadku była 100% skuteczna.

Re: Psia kość...

: niedziela 07 gru 2008, 20:53
autor: REDAIK
Jak na mnie warczała, bo miała kość, to ją zabrałam, nakrzyczałam na mordę , a później kość oddałam. fakt, że czasem zdarza jej się zapomnieć i ponownie próbuje, ale ja nigdy jej w takiej sytuacji nie odpuszczę i tak jej kość zabiorę , a później oddam. Nie daję się jej zastraszyć. Gdybym jej choć raz odpuściła to suka zmieniła by sobie hierarchię. Ma się mnie słuchać i koniec, może sobie ustawiać małego Leśnego.

Re: Psia kość...

: niedziela 07 gru 2008, 22:00
autor: Basta
Też uważam, że grunt to nie pozwolić rządzić psu, to pan jest od ustawiania :) pozdrawiam

Re: Psia kość...

: poniedziałek 08 gru 2008, 09:02
autor: AniaRe
Metody wychowawcze, które opisaliście, już raczej odchodza do lamusa..
Konfrontacja siłowa z psem może prowadzic do utratu zaufania do przewodnika, a w niektórych sytuacjach- do pojawienia sie zachowań agresywnych w stosunku do włascicieli. 9 psów to zniesie a 10-ty ugryzie. Tego typu działania to jedna z najczęstszych przyczyn pogryzień właścicieli.

Aby byc przewodnikiem mojego psa, nie musze uzywac siły. Wole pomysleć. Osiągam to samo, skuteczniej, przyjemniej i bez ryzyka.

Re: Psia kość...

: poniedziałek 08 gru 2008, 09:09
autor: hania
Dokładnie.
Jakoś wolę nauczyć mojego psa, że współpraca ze mną sie opłaca i że opłaca mi się oddac kość niż z n im walczyć.

Re: Psia kość...

: poniedziałek 08 gru 2008, 09:18
autor: dorob62
Ja także uczę psa innymi metodami niż siłowe.... Opłaca mu się:) Czasem tylko mówię do niego jak do dziecka.. ale oduczam się:)Komenda i koniec... Oczywiście musiałam się pogimnastykować by oddal kość.. a on musiał się przekonac ze dostanie ją z powrotem.... Ale działa:)Teraz kość troszkę jak wspólna zabawka... nie wiem czy to dobrze.. ale....