Strona 9 z 141

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: czwartek 20 paź 2011, 20:16
autor: 1e2w3a
Jak wracaliśmy ze spaceru z Wyspy Opatowickiej, spotkaliśmy pewnego pana - Pana Jana Kozinę (nie wiem, czy dobrze zapamiętałam imię). Sam mnie zaczepił, goniąc z przystanku tramwajowego. Jak zobaczył Aresa , to chciał się koniecznie dowiedzieć, czy mój pies to ogar kartawikowski (tak się wyraził). Powiedział, że znał dobrze Piotra Kartawika, chodził z nim na polowania i pamięta jego sukę, którą przywiózł gdzieś z Białorusi. Imienia jej nie mógł sobie przypomnieć, pamięta tylko, że była brzemienna, a miot był dość liczny, gdzieś 11 szczeniąt.
Pan Jan jest zapalonym myśliwym. Jak się wyraził - polował od urodzenia i zawsze przy nim były psy. Teraz też był - jakiś terier krótkowłosy . Wracał z nim od weterynarza, bo trzeba było go obejrzeć i ewentualnie opatrzyć. Podczas ostatniego polowania jego zbój (tak o nim mówił) trochę został poturbowany (podobno jest bardzo cięty i nie odpuszcza). Bierze też udział w konkursach dzikarzy w Jarach. W tym jesiennym też zamierza uczestniczyć. Należy do KŁ CZAJKA.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: poniedziałek 24 paź 2011, 20:51
autor: 1e2w3a
NA ŚLĘŻĘ

Góra ta, znajdująca się w odl. ok. 40 km od Wrocławia, stanowiła cel naszej sobotniej wycieczki. Ja byłam już na niej z jakieś kilkanaście razy (ale nigdy w zimie), natomiast dla Aresa był to pierwszy raz.Towarzyszyła nam pani Ewa (ja to mam szczęście do swoich imienniczek).
Jakiś czas temu straciła swojego psa (chyba miał zawał), ale jak jeszcze żył to często tu z nim bywała i nawet zima nie była jej straszna. Zabrała się z nami z takiego rozpędu, że jak jest weekend to trzeba gdzieś jechać, choćby bez psa.
A sama Ślęża to takie miejsce magiczne. Raz tam pojedziesz, a po pewnym czasie chcesz znów tam być. Góra ta jest najwyższym wzniesieniem Przedgórza Sudeckiego, które bardziej przypomina równinę i tu nagle taki skok (500 m wysokości względnej i 718 m wysokości bezwzględnej). Od nazwy tej góry wywodzi się nazwa plemienia Ślężan i przypuszczalnie nazwa Śląska. Dla Ślężan była miejscem kultu pogańskich bożków. Początki tych obrzędów sięgają 7 wpne (a tak dla porównania to jakieś sto lat wcześniej tj. w VIII wpne, w starożytnej Grecji powstały eposy Iliada i Odyseja). Jest porośnięta gęstym lasem i panuje na niej specyficzny mikroklimat z dużą ilością opadów. „Śleg” w języku starosłowiańskim oznacza wilgoć, błoto, mokrość, stąd pewnie się wywodzi nazwa góry. Inne nazwy tej góry to Sobótka, Śląski Olimp.


Nasze wędrowanie zaczęliśmy od Sulistrowiczek. Zatrzymałyśmy się przed Sanktuarium MB Dobrej Rady.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po południu miał tu się odbyć ślub i wszystko już było przygotowane do ceremonii.
Obrazek
Obrazek

Obok znajdował się Ośrodek Kultury Chrześcijańskiej, gdzie można było się napić czegoś ciepłego. Zamówiłyśmy kawę, a Ares czekał cierpliwie przed Ośrodkiem (już był trochę wyluzowany po pierwszych nowościach zapachowych).
Obrazek

Ale opłaciło się, bo dostał gratisowo całą laskę kiełbasy. Jadł bardzo szybko, a właściwie połykał, że jak wyciągnęłam aparat to w pysku miał już niewielki kawałek.
Obrazek

W Ośrodku było pełni kwiatów zabranych z dworu do wnętrza, by uchronić je przed zimnem.
Obrazek

Po wypiciu kawy ruszyliśmy w trasę. Ares, po początkowym , nazwijmy to wariactwie (latał z nosem przy ziemi, rwał się do przodu, prychał, zero kontaktu ze mną) trochę się uspokoił, na tyle, że zdecydowałam się go puścić, ale wlókł za sobą, tak na wszelki wypadek, linkę.
Obrazek

CDN

Uploaded with ImageShack.us

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: poniedziałek 24 paź 2011, 21:12
autor: 1e2w3a
CD

Po drodze widzieliśmy ludzi niosących duże butle z wodą. To słynna sulistrowicka woda, bardzo smaczna i czysta, przyjeżdżają po nią nawet mieszkańcy Wrocławia, ale podobno leczniczych właściwości nie ma. Źródło z którego zaczerpnęliśmy wody nazywało się źródłem Św.Świerada. Aresowi bardzo smakowała, wypił nawet na zapas. Pani Ewa nalała jej sobie do butelki, aby po drodze pić, ja nalałam Aresowi.
Obrazek
Obrazek

W końcu weszliśmy na szlak prowadzący na górę. Był bardzo kamienisty. A tak w ogóle to kamieni tu nie brakowało. Nam chodzenie sprawiało pewną trudność, przypuszczam,że Aresowi również, dlatego często schodziliśmy, na tzw. pobocze trasy, gdzie było ich mniej i nie były takie drobne.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wzdłuż trasy mijaliśmy resztki wałów ułożonych z kamieni, ale nie wyglądają one zbyt imponująco i można je pomylić z innymi kamieniami. Podobno stanowiły zabezpieczenie miejsc kultowych.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

CDN

Uploaded with ImageShack.us

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: poniedziałek 24 paź 2011, 21:37
autor: 1e2w3a
CD

Zrobiliśmy sobie krótki odpoczynek , aby coś przekąsić. Dla Aresa przygotowalam też kanapki z kiełbasą (chlebek cieniutki, grubiej masła i więcej kiełbaski). Pani Ewa miała dla niego kabanoski. Czekał cierpliwie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po drodze niektórzy ludzie zatrzymywali się, witali się z psem , głaskali go, trochę rozmawiałi z nami (głównie o psach). Najlepszy kontakt Ares miał z dziećmi.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu weszliśmy na górę. Wiało trochę no i było zdecydowanie chłodniej. Było tam schronisko PTTK, gdzie można było zjeść coś ciepłego Aresa musiałyśmy zostawić na zewnątrz, bo psom nie wolno była tam wchodzić. Wzięłyśmy tylko herbatę, by dokończyć nasze kanapki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na szczycie znajdowały się :
Wieża nadawcza radiowo telewizyjna.
Obrazek

Kościół pod wezwaniem NMP z 1852r. W środku trwają prace archeologiczne.
Obrazek

Niedźwiadek – granitowa rzeźba kultowa
Obrazek

Schronisko PTTK
Obrazek

Widok (trochę zamglony) na Sobótkę (miasteczko) do której zamierzaliśmy zejśc trasą powrotną.
Obrazek
Uploaded with ImageShack.us

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: poniedziałek 24 paź 2011, 21:58
autor: 1e2w3a
CD

Na szczycie spotkaliśmy też kilka psów, ale Ares nie wykazywał takiego zainteresowania nimi, przeciwnie niż to ma miejsce podczas codziennych spacerów w parku (może dlatego, że miał już sporo kilomertow w nogach). Z tym małym sznaucerkiem stojącym vis a vis Aresa spotkaliśmy się później, podczas zejścia do Sobótki.
Obrazek
Obrazek

Po jakiejś godzinie przebywania na szczycie ruszyliśmy w drogę powrotną. Padła propozycja, by pójść innym szlakiem, ale ostatecznie pozostałyśmy przy czerwonym.
Obrazek

I znowu kamienie różnych rozmiarów, różnie ułożone, bardziej lub mniej kanciaste. Ares jakby się ożywił i znów zaczął ciągnąć jak oszalały. Na tych kamieniach trudno było chodzić, a tu dodatkowo mocowałam się z linką, aby go trochę przyhamować. Musiałam bardzo uważać, bo na początku szlak był dość stromy, a Ares nie reagował na pociągnięcia linki. Jak stromizna trochę zmniejszyła się i Ares się uspokoił, to puściłam linkę.
Obrazek

A to znów rzeźby kultu starożytnego – po lewej niedźwiadek, a po prawej....coś, co nie jestem w stanie określić.
Obrazek

Po drodze Ares się czasami zatrzymywał i tak patrzył przed siebie. Na przywoływania nie reagował od razu, tylko po pewnym, sobie wiadomym, czasie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wtem Ares posłyszał jakieś szczekanie, odwrócił się i czekał. Rozpoznał Lenoxa, tego małego sznaucerka z góry. Lenox był 6. miesięcznym szczeniakiem, bardzo skorym do zabawy.
Obrazek

Szliśmy razem przez dłuższy czas, psy się bawiły, ludzie rozmawiali, ale po pewnym czasie Lenox stał się bardzo upier..... Skakał na Aresa i z przodu i z tyłu, a Ares odganiał go łapą jak muchę. W końcu złapano go na smycz, bo obawiano się, że Ares może go kłapnąć zębami.
Obrazek
Obrazek

Żeby ich rozdzielić przyśpieszyliśmy kroku i w końcu weszliśmy do Sobótki. Przysiadłyśmy na jakiejś ławaczce, żeby Ares napił się wody.
Obrazek

Patrzymy, a pies układa nam się do snu. Ledwo patrzył, a pysk leciał mu w dół. Pomyślałam, że chyba mam lepszą kondycję od niego, bo ja nie czułam się zbytnio zmęczona.
Obrazek

Po przyjeździe do domu Ares przespał się dwie godzinki, potem wstał i chciał jeść. Na swój wieczorny spacer też wyszedł bez oporów. Wszystko doszło do normy.
Ten spacer – wyprawa to najdłuższy z dotychczasowych spacerów Aresa. Wyjechaliśmy z domu o 9.30, a przyjechaliśmy o 18.30. Ale takie wyprawy na pewno jeszcze będziemy robić i będziemy zmieniać szlaki. Mamy w planie przyjechać tam zimą jak będzie śnieg.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: czwartek 27 paź 2011, 21:33
autor: 1e2w3a
LENIWY ARES

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: czwartek 27 paź 2011, 22:07
autor: ZbyszekC
Jednak możliwości spacerowych wam zazdroszczę :piwko:

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: sobota 29 paź 2011, 20:45
autor: 1e2w3a
JESIENNY ARES

A my dziś nie planowaliśmy jakiejś eskapady za miasto, tylko poszliśmy do najbliższego parku na nasz poranny spacer. Było bardzo pięknie, kolorowo, z przewagą żółtego, rdzawego i czerwonego, ale zieleni też trochę zostało. Ares był taki melancholijny, bawił się wprawdzie trochę z niektórymi napotkanymi psami, ale nie za długo. Działał na zwolnionych obrotach i do niczego nie było mu śpieszno.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: sobota 29 paź 2011, 21:01
autor: 1e2w3a
JESIENNY ARES CD

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: środa 02 lis 2011, 19:50
autor: 1e2w3a
„KOLEŻANKI” ARESA (tylko te, które zostały sfotografowane lub sfilmowane)

BAJKA – posokowiec, koleżanka, którą poznał jakiś miesiąc temu w parku Szczytnickim. Strasznie jej nadskakiwał i adorował i wykazywał dużą chęć do zabawy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A to FELA – bokserka. Trochę „zmężniała” ostatnio, że miałam problem czy to ona, czy nie. Ares za to nie miał problemów. To jego dobra koleżanka ze szczenięcych lat. Wtedy była szalona, teraz przystopowała trochę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

GRAPPA – pointer, również znajoma z dzieciństwa. Zmieniła się i nie wykazuje dużej chęci do zabawy. Chętnie biega przy rowerze.
Obrazek

FIGA – dog do Bordeaux. Bawią się z sobą, ale nigdy nie szalały.
Obrazek

ZIWA – bull-terierka. O ta to jest atrakcyjna dla wszystkich psów i muszę mieć oczy dookoła jak Ares się z nią bawi, bo inaczej awantura gotowa (brak kontaktu ze mną, istnieje tylko ONA).
Obrazek
Obrazek

KOKA, MELA i LULU – haszczaki. Najbardziej z nich Aresowi odpowiada najstarsza MELA ( to ta na smyczy). Potrafią „gadać” ze sobą przez dłuższy czas, każde w swoim niepowtarzalnym stylu. Ares nie może się rozszczekać i wszystko to przechodzi w jakiś rodzaj przeciągłego wycia . Muszę kiedyś to nagrać.
Obrazek
Obrazek

Jest jeszcze GABI, ale ona już miała specjalny wątek.