Re: Wrocław-dwie szczeniurki OP czekają na decyzję Funduszu
: wtorek 03 sty 2012, 22:48
Trochę tu za dużo dywagacji, a za mało faktów... przynajmniej jak dla mnie.
"Problem" urasta do kuriozalnych rozmiarów, a dyskusja o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą rozmywa i zaciemnia prawdziwy obraz sytuacji.
Przebijam się przez to trzeci raz i nadal nic konkretnego nie wiem.
Chyba jest tak:
1 suka dorosła (matka) kryta kolejny raz bez kontroli, ale właściciel nie jest skłonny do sterylizacji, do której próbujeMY go nakłonić w dobrej wierze, ale wbrew jego woli....
2 dwa szczeniaki, które właścicielowi nieszczególnie ciążą, może oddać, ale ciśnienia nie czuje, za to MY koniecznie chcemy je ratować....
3. pozostałe szczenięta mają domy (właściciel je sprzedał/oddał)
4. żaden z jego psów nie głoduje, mają opiekę weterynaryjną... (tak wyczytałam, ale sama już nie wiem, co tu jest podawane jako fakt stwierdzony naocznie, a co nadmuchanym wyobrażeniem o tym, co się dzieje)
5 jeden szczeniak "Edek" wpadł pod samochód (jak mniemam był to wypadek, nikt go pod koła nie wrzucił. Ok. właściciel nie dopilnował, ale to jednak nadal jest nieszczęśliwy wypadek)
Proszę, żeby OSOBY, które tam BYŁY i na własne oczy WIDZIAŁY lub OSOBIŚCIE rozmawiały z właścicielami poprawiły mnie lub uzupełniły moją niewiedzę....
Póki co rozumiem, że wbrew panice tragedii nie ma... Największym problemem jest niekontrolowane rozmnażanie się "rodziców", a w przyszłości - jeśli "dziewczynki" zostaną u właściciela... również ich ciąże. I to jest problem, ale póki co, nie nasz i żebyśmy pękły nie zmusimy faceta do oddania nam suczek ani wysterylizowania matki. Niestety - chłop na zagrodzie równy wojewodzie! To są jego psy i dopóki jego postępowanie nie nosi znamion przestępstwa możemy mu nagwizdać.
Jeśli nie chce oddać szczeniaków po dobroci wojującym obrończyniom praw zwierząt, można je spróbować wyciągnąć sposobem. Ale uważam, że najpierw trzeba mieć dokąd (DS) Co do sterylizacji suki - matki, macie rację, że byłoby to dla niej błogosławieństwo, ale uważam, że nic nie wskóracie. Zwłaszcza, że im bardziej faceta naciskacie, tym większy opór stawia.
"Problem" urasta do kuriozalnych rozmiarów, a dyskusja o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą rozmywa i zaciemnia prawdziwy obraz sytuacji.
Przebijam się przez to trzeci raz i nadal nic konkretnego nie wiem.
Chyba jest tak:
1 suka dorosła (matka) kryta kolejny raz bez kontroli, ale właściciel nie jest skłonny do sterylizacji, do której próbujeMY go nakłonić w dobrej wierze, ale wbrew jego woli....
2 dwa szczeniaki, które właścicielowi nieszczególnie ciążą, może oddać, ale ciśnienia nie czuje, za to MY koniecznie chcemy je ratować....
3. pozostałe szczenięta mają domy (właściciel je sprzedał/oddał)
4. żaden z jego psów nie głoduje, mają opiekę weterynaryjną... (tak wyczytałam, ale sama już nie wiem, co tu jest podawane jako fakt stwierdzony naocznie, a co nadmuchanym wyobrażeniem o tym, co się dzieje)
5 jeden szczeniak "Edek" wpadł pod samochód (jak mniemam był to wypadek, nikt go pod koła nie wrzucił. Ok. właściciel nie dopilnował, ale to jednak nadal jest nieszczęśliwy wypadek)
Proszę, żeby OSOBY, które tam BYŁY i na własne oczy WIDZIAŁY lub OSOBIŚCIE rozmawiały z właścicielami poprawiły mnie lub uzupełniły moją niewiedzę....
Póki co rozumiem, że wbrew panice tragedii nie ma... Największym problemem jest niekontrolowane rozmnażanie się "rodziców", a w przyszłości - jeśli "dziewczynki" zostaną u właściciela... również ich ciąże. I to jest problem, ale póki co, nie nasz i żebyśmy pękły nie zmusimy faceta do oddania nam suczek ani wysterylizowania matki. Niestety - chłop na zagrodzie równy wojewodzie! To są jego psy i dopóki jego postępowanie nie nosi znamion przestępstwa możemy mu nagwizdać.
Jeśli nie chce oddać szczeniaków po dobroci wojującym obrończyniom praw zwierząt, można je spróbować wyciągnąć sposobem. Ale uważam, że najpierw trzeba mieć dokąd (DS) Co do sterylizacji suki - matki, macie rację, że byłoby to dla niej błogosławieństwo, ale uważam, że nic nie wskóracie. Zwłaszcza, że im bardziej faceta naciskacie, tym większy opór stawia.