Strona 4 z 141

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: środa 10 sie 2011, 07:01
autor: kasiawro
Ten Ares w kałuży super zdjęcie i mam wrażenie że on czaprak mu ciut ściemniał :mysl_1:

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: środa 10 sie 2011, 13:12
autor: 1e2w3a
Ja też mam takie wrażenie, choć widzę go codziennie. Może to być spowodowane tym, że często go wyczesywałam (lubi to) jak były te upały. Obecnie ma niewiele podszerstku i mniej jest szarości w jego czapraku.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: sobota 27 sie 2011, 02:14
autor: 1e2w3a
Przed wyjazdem do Sulejowa odwiedziliśmy Czatę. Mieszkamy w tym samym mieście i od czasu do czasu dobrze jest wziąć je na wspólny spacer.

Ares nie za pewnie czuł się w nowym mieszkaniu, ale od czego była Czata. Już w przedpokoju zajęła się nim, zadbała, żeby nie myślał o tym. Podszczypywała go , podgryzała, przewracała się, skakała na niego. Ares w końcu uległ zalotom i zaczęli się bawić, a miejsca nie było zbyt dużo.

Obrazek

Ares jest leniwy i postawa Czaty nawet mu odpowiadała. Zaczął nawet wykazywać pewną inicjatywę, zaczepiał i przymilał się (Ares to ten w szelkach).

Obrazek

Czata go prowokowała, coś tam tam gadała do niego podszczekując, zachęcała do zaczepek przyjmując leżącą pozycję. Istna kokietka.

Obrazek

W domu Czaty jest jeszcze jedno zwierzę, a mianowicie papuga o imieniu BUBEK. Dla Czaty to zwykły domownik, ale dla Aresa to była nowość.

Obrazek

Ares się oglucił jak BUBEK trochę zaskrzeczał. Nie wiedział, co za zwierzę może wydawać z siebie taki głos. Nawet trochę się cofnął.

Obrazek

Ja z Jagodą piłyśmy kawę, psy się zajmowały sobą i było bardzo przyjemnie, ale w końcu należało je zabrać na spacer, zwłaszcza, że zmierzcha teraz już o wiele szybciej.
Spacer był dość długi. Mimo, że to dość ruchliwa dzielnica, to można znaleźć tam tereny gdzie pies ma doskonałe warunki do wybiegania się. W dali co prawda widoczne są wieżowce, ale tam nie słychać miejskiego szumu i zgiełku, jest dużo zieleni (takiej bardziej dzikiej), przestrzeni do biegania.
Zanim wyciągnęłam aparat na dworze już trochę pociemniało i można powiedzieć, że zdjęcia ze spaceru nie udały się. Tylko na dwóch z nich coś tam można zobaczyć Na tym zdjęciu Jagoda trzyma taką długą 15 metrową linkę i czasami przypina ją Czacie dla jej bezpieczeństwa, bo potrafi być nieposłuszna. Mój Ares także nie należy do najlepiej ułożonych (choć się staram jak mogę, ale niestety jest uparty i nauka posłuszeństwa trudno wchodzi mu do głowy, ale ja też potrafię być uparta , a nawet zawzięta) i również ma taką linkę, ale krótszą - 10. metrową.

Obrazek

Na tym zdjęciu nasze ogarki są na smyczy, bo podobno gdzieś w pobliżu znajdował się jakiś kanalik ze ściekami i nie było pożądane przez nas, by udały się w tym kierunku.

Obrazek

Jak wróciłyśmy do domu było już całkiem ciemno. Psy, jakby nigdy nic, zaczęły się ze sobą bawić.

Tarzały się

Obrazek

Czata znów była w swoim żywiole

Obrazek

Wszystko co przyjemne musi się kiedyś skończyć, tak też było i w tym przypadku. Jagoda Czatą odprowadziły nas do autobusu i pojechaliśmy do domu. Była to pierwsza jazda Aresa autobusem. Zniósł ją , jak na jego możliwości, dobrze, ale na wszelki wypadek założyłam mu szelki, bo ma problemy z utrzymanie równowagi na zakrętach.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 02 wrz 2011, 02:03
autor: 1e2w3a
Gorąco..... dla psów Afryka....marazm i rozleniwienie, ale wyjść z domu trzeba, choćby po to aby pies zrobił swój "zestaw". Idziemy do parku, bo tam cień, trochę chłodniej i znośniej. W parku spotykamy dużo psów o wiele więcej niż w chłodniejsze dni, co przeczy temu, iż podczas wysokiej temperatury psy winny przebywać na dworze zdecydowanie krócej. Ale Ares też nie kwapi się do powrotu (podobnie jak w przypadku, gdy na dworze trochę pada) i zaczyna szukać kontaktów towarzyskich z innymi psami. Spotyka też swoją dobrą znajomą - Gabi i wiadomo już, że prędzej czy później będą się bawić.
Nie szaleją jednak, bawią się z takim instynktownym wyczuciem, by się zbytnio nie rozgrzać. Właściwie to bawią się w miejscu. Mądre psy.

http://www.youtube.com/watch?v=vBYKLjVzrzQ" onclick="window.open(this.href);return false; (film)

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 02 wrz 2011, 08:51
autor: Ania W
Ależ on ma bogate życie towarzyskie :)

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 02 wrz 2011, 13:59
autor: 1e2w3a
Ania W pisze:Ależ on ma bogate życie towarzyskie :)
i my właściciele również

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 02 wrz 2011, 14:10
autor: qzia
Ale się działo na spacerze. My to głównie albo krowy, albo konie albo rowerzystów spotykamy. :mysl_1: Widać, że Ares z wielkiego miasta. ;)
Kasia

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 02 wrz 2011, 14:52
autor: 1e2w3a
qzia pisze: Widać, że Ares z wielkiego miasta.
Nie wiem czy to taki powód do dumy. Ani ja, a już na pewno pies nie mielibyśmy nic przeciw temu, żeby codziennie oglądać konie i krowy (rowerzystów to u nas też dostatek). My też często chadzamy w pola, gdzie cisza i spokój. Nie przepadamy wcale za parkiem, ale wtedy szukaliśmy cienia, a na polach to by dopiero nam przygrzało. A w mieście, gdzie dookoła pełno ludzi i psów, zawsze się wchodzi w jakieś kontakty i nie wszystkie one są pożądane.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 02 wrz 2011, 17:52
autor: irie
Przynajmniej pies ma okazje socjalizowac sie z innymi przedstawicielami swojego gatunku, zamiast z mniej lub bardziej dzika rogacizna. I jeszcze sie cudza pileczka moze pobawic ;)

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 02 wrz 2011, 23:30
autor: 1e2w3a
A dzisiaj w parku, podczas drogi powrotnej do domu miała miejsce taka sytuacja. Zatrzymuje się mamusia z dzieckiem w wózku, wyjmuje swoją pociechę, stawia na nogi i zachęca, by podeszła do naszych piesków. Dziecko bez żadnych obaw idzie w stroną psów, widać, że się nie boi.
Skąd wiedziała, że są łagodne i że lubią dzieci? Ares to chyba woli ludzi od psów (choć niektórych osobników oszczekuje, zwłaszcza jak obierają kierunek w jego stronę).

Dziecko idzie śmiało między psy i próbuje chwycić smycz, by poprowadzić psy. My oczywiście cały czas uważamy, aby psy w przypływie czułości nie przewróciły malucha i żeby się o coś nie potknęło.

Obrazek

Bardziej jednak zainteresowało się smyczą wyciąganą

Obrazek

Psy są też zadowolone i zaczynają się przymilać, dobrze że na leżąco, bo inaczej przewróciły by dzieciaka. Dziecko piszczy z radości. Wcale nie chce wracać do wózka.

Obrazek

Nie chce oddać smyczy , tej wyciąganej, w końcu jednak daje się przekonać, że czas w drogę, robi nan pa pa i rozstajemy się.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us