Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

Ewa tak fajnie opisuje wycieczki z Aresem, że czytając mam wrażenie, że tam jestem

Wrzos wczoraj wieczorem oglądał harce Aresa z Czatą w lesie..... był pod wrażeniem, zapatrzony w ekran komputera jak nigdy dotąd.... Pozdrawiamy

aniamam pisze:Wrzos wczoraj wieczorem oglądał harce Aresa z Czatą w lesie..... był pod wrażeniem, zapatrzony w ekran komputera jak nigdy dotąd....

Witaj Wrzosiku
To Ty jesteś bardziej kumaty od tatusia, który nie lubi patrzeć w żadne ekrany i nie wie o co chodzi.
Pozdrawiamy i życzymy harców z jakąś fajną twoją koleżanką.

Wrzosa koleżanka Lunka niestety przez kilka dni musi się "oszczędzać" - znalazła gdzieś i najadła się kwaśnych żelków w dużych ilościach i moja Pańcia musiała ją ratować.... ale za kilka dni znowu będą harce....

A to jeszcze inne zdjęcia z naszego spaceru na jaki się wybrałyśmy (z Jagodą i Czatą ) zeszłej soboty w okolice Prężyc.
Więcej zdjęć jest w dziale SPACERY / Wrocław http://ogarkowo.pl/viewtopic.php?f=21&t ... &sk=t&sd=a

Dzisiaj już od rana Ares miał świetny humor. W końcu nastał lekki mrozik i zaczęło prószyć a to dodaje mu werwy (można powiedzieć, że im chłodniej tym lepiej). Na spacerze nie odstępował Gabi, zaczepiał ją i nie zrażał się tym, że go po prostu ignoruje. No w końcu wytrwałość i upór zaowocowały wspólną zabawą.

Zadymkowe zdjęcia wyszły pięknie.
Ewa moje dziś dokładnie tak samo walczyły z kałużą.

Liczę na więcej takich śnieżnych zadymek (byle tylko nie wiało za mocno). To lepsze spacery niż te w lecie.

A to fotki z naszego spaceru z Tomim (airedale terier). Wtedy nie było z nami Gabi i to dobrze bo nie dochodziło do awantur (Ares wtedy lubi ustawiać i odganiać Tomiego). Nie było przyczyny sporów to i spacer był całkiem udany i oba psy potrafiły się ze sobą bawić.

W poprzednią sobotę byliśmy umówieni z Jagodą i Czatą na spacer ale był taki moment zawahania czy jechać, bo za oknem prawie dziesięciostopniowy mróz. Zdecydowałyśmy że jednak jedziemy, ale na krócej. Ale jak tak szybko wracać skoro dookoła tak pięknie. W końcu wyszło z tego prawie trzy i pół godziny.
Ja miałam robić zdjęcia, a że aparat takiej sobie średniej klasy i często „buntuje” mi się jak go zabieram na takie mrozy, więc go schowałam głęboko do torebki i opatuliłam ciepłą czapką. Ani razu się nie „zbuntował”. A fotografować to było co.
Więcej zdjęć jest w dziale Spacery/Wrocław http://ogarkowo.pl/viewtopic.php?f=21&t ... &sk=t&sd=a