Strona 3 z 4

Re: Skakanie na obcych

: wtorek 04 sie 2009, 13:14
autor: monik
Aszemi pisze:
monik pisze:"ach, ale na mnie może skakać"
Z tym że jak już Urwisek będzie Urwisem pełnowymiarowym to już nie będą tacy chętni- a szczególnie jak właśnie wyjdzie ubłocony z kałuży :niewka: :D
Urwisek na razie nie lubi wchodzić do kałuż, omija je lub przeskakuje :lol:

Re: Skakanie na obcych

: środa 19 sie 2009, 12:49
autor: BasiaM
monik pisze:
Aszemi pisze:
monik pisze:"ach, ale na mnie może skakać"
Z tym że jak już Urwisek będzie Urwisem pełnowymiarowym to już nie będą tacy chętni- a szczególnie jak właśnie wyjdzie ubłocony z kałuży :niewka: :D
Urwisek na razie nie lubi wchodzić do kałuż, omija je lub przeskakuje :lol:
...za to nasz Uchaty ostatnio zażywał kąpieli błotnych :gleba:
Wlazł cały do wielkiej kałuży, położył się na brzuchu i machając ogonem strzelał głupie miny :gleba:
Nie ominie kałuży chocbym kusiła go kanapką z pasztetem :gleba:

Re: Skakanie na obcych

: środa 19 sie 2009, 13:56
autor: BasiaM
monik pisze:Ja Ugrowi mówię od początku, że nie ma skakać, ale co z tego, jak niektórzy są takimi głupimi patefonami i mówią na spacerze: "ach, ale na mnie może skakać" - jak mnie to wkurza zawsze :zly3: I dalej tłumaczę, że pies nie człowiek, że on nie rozumie, że na kogoś tam może skakać, a na Iksińskiego nie, ale na nic te moje prośby :niewka:
Doszło do tego, że jak widzę, że idzie taki "wnerwiacz", to zmieniam trasę spaceru :evil:
Jeśli chodzi o skoki na innych to muszę powiedzieć,że Uchaty zachowuje się bardzo kulturalnie :uff:
Ostrożnie podchodzi, obwąchuje i macha ogonkiem :happy3:

Re: Skakanie na obcych

: środa 12 sty 2011, 21:02
autor: trusiak
Ok. Ponawiam temat. Mira jak się wita- to skacze. W domu skok udaje się stłamsić w zarodku (chociaż też nie zawsze), ale nie wiem jak reagować, żeby nie skakała na "obcych". Zupełnie obcych zostawia w spokoju, ale wystarczy, że parę razy ktos się z nią przywita, to potem go obskakuje. Odciągać, próbować posadzić, jedzeniem przekupiać? Co wtedy powinnam zrobić?

Re: Skakanie na obcych

: środa 12 sty 2011, 21:24
autor: weszynoska
Może co obcy powinien zrobić :mysl_1:

Nie głaskać , nie nakręcać psa do skakania , witać się z psem tylko jak jest na czterech łapach, ignorować jak pies usiłuje podskoczyć, a jak wróci na cztery wtedy wylewnie witać

Ciekawe jest to, że od niedzieli ( dziś środa) jest u nas Dusia z Beskidzkich Wysp...sunia wybitnie skacząca, wręcz ma na koncie wywrócenie dziecka z radości oczywiście...otóż w/w Dusia od wczoraj już nie skacze na powitanie :uff: natomiast tańczy wokoło na 4 łapkach i baaardzo wylewnie się cieszy..mam nadzieję, że tak jej już pozostanie i wróci do domku odmieniona :fiufiu:

Re: Skakanie na obcych

: czwartek 13 sty 2011, 00:57
autor: zybalowie
weszynoska pisze:Może co obcy powinien zrobić :mysl_1:
Nie głaskać , nie nakręcać psa do skakania , witać się z psem tylko jak jest na czterech łapach, ignorować jak pies usiłuje podskoczyć, a jak wróci na cztery wtedy wylewnie witać
No tak to się nie da :zdziw_5:
Instruowanie całego świata zewnętrznego, jak ma postępować z twoim psem, jest raczej niemożliwe.

Tu jest trudność - bo domownicy wiedzą, jak z psem postępować, ale od sąsiada trudno tego wymagać. To raczej on ma prawo wymagać, żeby mój pies na niego nie skakał.

My sobie z tym problemem nieźle daliśmy radę, ale nie tak od razu - wymagało to sporo czasu i cierpliwości, niejednej sytuacji, w której najedliśmy się wstydu za ubrudzoną kurtkę :wstydek:
Po prostu stosowaliśmy wtedy taką samą komendę, jak w domu - "Nie wolno!"
Nadal młody próbuje, ale już znacznie, znacznie rzadziej niż kiedyś - dawniej było to normą, teraz już "grzeszkiem".

Trochę mnie czasami drażnią namolni obcmokiwacze uliczni - bo często sami przywołują psa, a potem są strasznie obrażeni, że ich ubrudził (lub obślinił). Głupia sprawa, nie bardzo wtedy wiadomo, jak się zachować. W zasadzie z takimi osobami mamy największą trudność - bo o ile Mozart potrafi sobie odpuścić skakanie na kogoś z głupia frant, to najczęściej robi to, gdy ktoś go entuzjastycznie przywołuje i obcmokuje. To dla niego ogromna pokusa, bo przecież cieszy się wtedy jak dzikus.

I że tak sobie zaoffuje, ale też i w temacie relacji pies-obcy: coraz częściej tracę cierpliwość do osób, które zdają się kochać mojego psa bardziej, niż ja. Ja go wołam i uczę przychodzenia, oni odwołują, bo akurat przechodzili i chcą pogłaskać. Ja go uczę siedzieć spokojnie w autobusie, a ci go obcmokują i zachęcają do zabawy. Albo lepiej - robią pieskowi "hop hop" na kolanka, z czego on sobie potem wyciąga wniosek, ze można obcym w autobusie kolankować :zly2: A jak zwracam uwagę, to delikwenci wyjaśniają mi z rozbrajającą miną i uśmiechem, że "niech sobie skacze, mi to nie przeszkadza" Ja go uczę nie ciągnąć na smyczy, a ci z odległości kilometra go nawołują, samemu nawet się nie rusząc (ten numer mnie rozbraja już totalnie) - a mały entuzjasta naciąga smycz tak, ze aż się krztusi, bo przecież wołają, kucają i machają rękami. Robię się jędza, bo naprawdę sporo pracy wkładam w to, żeby pies był dobrze ułożony i nieinwazyjny dla otoczenia, co przy 6-miesięcznym szczeniaku z naturalnym ADHD proste nie jest, a obce mi osoby rozkładają to w kilka sekund...

Re: Skakanie na obcych

: czwartek 13 sty 2011, 09:07
autor: miszakai
No niestety taka jest rzeczywistośc i zwłaszcza w mieście obrazić się na nią nie można ;) Cygaro był psem bardzo posłusznym ale skakał jak dziki co może potwierdzić hania :) Cyga też skacze:( Ale z kolei bardziej na nas niż na obcych, bo do nich ma więcej rezerwy niż kochający cały świat Cygaro...I też ma tylko swoich ulubieńców, którym nie przepuści...Często na rannych spacerach jest taka otwarta i wszystkich chce powitać na dobry początek nowego dnia :) . Też stosuję wtedy sygnał neutralny i pomaga.

Re: Skakanie na obcych

: czwartek 13 sty 2011, 09:52
autor: BasiaM
zybalowie pisze:... w temacie relacji pies-obcy: coraz częściej tracę cierpliwość do osób, które zdają się kochać mojego psa bardziej, niż ja. Ja go wołam i uczę przychodzenia, oni odwołują, bo akurat przechodzili i chcą pogłaskać. (...) Ja go uczę nie ciągnąć na smyczy, a ci z odległości kilometra go nawołują, samemu nawet się nie rusząc (ten numer mnie rozbraja już totalnie) ...
:zly2: Znam to doskonale :zly2:
Na początku bardzo mnie takie sytuacje irytowały.
Teraz, że tak powiem .... nie patyczkuję się ani trochę. Mówę prosto z mostu, że ni życzę sobie cmokania, dziamdziania, pisków, zachwytów, komend w stylu " hop piesku, hop" ... itd...
Niektórzy rozumieją, ale większość i tak się obraża ( dla nas lepiej bo już nie zaczepiają moich psów ) a jeden chłop nawet raczył mnie opierdzielić, bo on stał po drugiej stronie ulicy cmokał na psa, wołał go i jeszcze miał pretensje kiedy zwróciłam mu uwagę :zly2:

Z Uchatkiem nie mam już problemów w tym temacie bo chłopak wyrósł, zmądrzał, sam sobie wybiera ludzi którym daje się pogłaskać, dotknąć ... natomiast kiedy idę z Codą staram się odwracać jej uwagę.
Staram się zainteresować ją czymś np. zabawką w kieszeni, ciastkiem kiedy kogoś mijamy albo po prostu jest komenda "noga" i "spokój" ... idzie nam coraz lepiej a młoda już nie podbiega do wszystkich uchachana i próbująca zalizać na śmierć przechodnia :silacz:

Re: Skakanie na obcych

: czwartek 13 sty 2011, 11:49
autor: gryfna
Trusiak, ćwiczcie przywołanie, nonstop. W momencie jak idzie ku ludziom - gwizdek i zaraz pyszna nagroda. Z wiekiem nabierze nieufności i problem zniknie. Póki ogarek jest malutki, niestety budzi czułość przechodniów i nie da się tego ominąć. Jak wychodziłam na spacer z czteromiesięcznym Gryfem - natychmiast zbiegało się pół osiedla. Jak podrósł zainteresowanie drastycznie spadło. Cierpliwości :)

Re: Skakanie na obcych

: czwartek 13 sty 2011, 21:04
autor: Danusia
:mysl_1: