Mieszaniec ogara - czy powinnam?
- Ola i Dunaj
- Posty: 2107
- Rejestracja: czwartek 27 lis 2008, 11:13
- Gadu-Gadu: 9495783
- Lokalizacja: Młynki
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
Witaj
Jeśli myślisz o psie z adopcji, poczytaj bloga Wszoleczek i Sforynemroda.
Swoich przejść z adoptowanym psem nie opisywałam tutaj. Nie jest to łatwy "kawałek chleba", oj nie chociaż Dunaja nie zamieniłabym na żadnego innego psa
A co do kosztów utrzymania psa, oprócz podstawowej opieki lekarskiej dorzucić należy koszty szkolenia. Bez tego nie wyobrażam sobie prawidłowego odchowania i wychowania psa
Tak czy tak, życzę powodzenia i czekam na pierwszy wpis w dziale Przedstaw się, tym razem ze zdjęciem wymarzonego ogórka
Jeśli myślisz o psie z adopcji, poczytaj bloga Wszoleczek i Sforynemroda.
Swoich przejść z adoptowanym psem nie opisywałam tutaj. Nie jest to łatwy "kawałek chleba", oj nie chociaż Dunaja nie zamieniłabym na żadnego innego psa
A co do kosztów utrzymania psa, oprócz podstawowej opieki lekarskiej dorzucić należy koszty szkolenia. Bez tego nie wyobrażam sobie prawidłowego odchowania i wychowania psa
Tak czy tak, życzę powodzenia i czekam na pierwszy wpis w dziale Przedstaw się, tym razem ze zdjęciem wymarzonego ogórka
Utopista widzi raj,
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
No cóż-padło na mniezybalowie pisze:Jestem ze Szczecina
Zapraszam do siebie na spacer z moimi dwoma Ogarami a konkretnie Salwą mamą i córką Szajką i pogaduchy na temat ogóreczków
masz PW
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
Dla mnie ważna jest "ogarowatośc" czyli przede wszystkim cechy charakteru. Pies z hodowli, nawet jesli wystaowo "wadliwy", zwiększa pradopodobienstwo wysokiego stopnia "ogarowatości"Ania W pisze: czasami trafiają się szczeniaki z widoczną wadą która dyskwalifikuje je jako psy wystawowe a nie wpływa na ich zdrowie bezpośrednio (wady zgryzy, złamany ogon), czasami ludziom komplikuje się życie i oddają psa...
A prywatnie brałam poważnie pod uwagę kundelka i to jakąś straszną bidę - wiem, że to brzmi dziwnie - mam słabość do zdefektowanych stworzeń Więc jak coś jest ślepe, kulawe albo wyjątkowo szkaradne, to chcę to przygarnąć... (w Domu rodziców jest ściągnięta przeze mnie ze schroniska skundlona amstafka, nieprzeciętna, kochana, kulawa szkarada )
Ale pomysł padł, bo zakupowi psa rodowodowego przyświeca w zasadzie jedna idea: bardzo duże prawdopodobieństwo że wiesz, czego się spodziewać - masz charakterystykę rasy, możesz przewidywać, możesz pytać innych włascicieli itp.
Mieszkając w domku przy lesie mogłam sobie pozwolić na dowolność, ale warunki mieszkaniowe to już inna bajka - a psa się bierze jak męża, daj Bóg do końca jego dni
Ergo, bo się rozpisałam:
Jeśli trafi mi się zdefektowany ogórek, to przyjmę go tym chętniej
Jeśli chodzi o psy adopcyjne, to czytając forum zaczynam miec wątpliwości, czy podołam. Psa trzeba po pierwsze do siebie przywiązać i sprawić, żeby zaufał. Po drugie oduczyć dokuczliwych nawyków i wyrobić nowe, pożądane. Najcześciej pewnie także zaleczać stare lęki. To wymaga czasu, delikatności, wprawy, wiedzy. Powątpiewam, czy bym temu podołała
Ja mam treserskie doświadczenie tylko w wychowaniu od A do Zet owczarka niemieckiego, który po 2 latach domorosłego szkolenia działał w zasadzie na pilota Brakowało mi już pomyslów na kolejne sztuczki do uczenia - ale to był owczarek niemiecki, w moim przekonaniu od urodzeniapragnący tylko zadowalać właściciela (albo mi się trafiła taka specyficzna suka).
Ogary to inna bajka
- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
Ja mam ogórka z odzysku i powiem szczerze- nie taki diabeł straszny Oczywiście za każdym razem gdy go puszczam luzem to duszę mam na ramieniu i oczy dookoła głowy, bo wypatrzy dosłownie wszystko.
Jeśli chodzi o szkolenie, to ja musiałam zacząć od nauki chodzenia na smyczy Teraz już jest na tyle dobrze, że pies sam wchodzi w szelki (ja go tylko zapinam ) i na komendę 'stój' stoi i czeka na pozwolenie przejścia przez drogę (wprowadziłam to, bo raz mi zwiał na ruchliwą drogę).
Jeśli masz już doświadczenie w szkoleniu psa, to powinno być Ci łatwiej, ale owczarek to nie ogórek . Ja wcześniej miałam owczarka szkockiego i psy z różnych grup są diametralnie różne.
Ze szczeniakiem na pewno będzie łatwiej, więc jeśli wiesz, że ogórek to Twój typ, to odkładaj kasę i czekaj na tego jedynego tyle ile będzie trzeba
Jeśli chodzi o szkolenie, to ja musiałam zacząć od nauki chodzenia na smyczy Teraz już jest na tyle dobrze, że pies sam wchodzi w szelki (ja go tylko zapinam ) i na komendę 'stój' stoi i czeka na pozwolenie przejścia przez drogę (wprowadziłam to, bo raz mi zwiał na ruchliwą drogę).
Jeśli masz już doświadczenie w szkoleniu psa, to powinno być Ci łatwiej, ale owczarek to nie ogórek . Ja wcześniej miałam owczarka szkockiego i psy z różnych grup są diametralnie różne.
Ze szczeniakiem na pewno będzie łatwiej, więc jeśli wiesz, że ogórek to Twój typ, to odkładaj kasę i czekaj na tego jedynego tyle ile będzie trzeba
Natalia i Nero
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
zdecydowanie inna od owczarka.zybalowie pisze:Ogary to inna bajka
Oczywiście zdarzają się mniej posłuszne tak jak moja Salwa i o wiele bardziej jak Szajka- zresztą straszna przylepa ale to nadal bardzo daleko od karności owczarka
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
Co do ogłoszenia z pierwszzego postu - genetycznie szczeniaki z krzyżówki setera i ogara nie maja prawa być takie "kolorowe". Więc albo matka nie do końca seter, albo ojciec nie do końca ogar, albo ojciec inny, albo ojców kilku
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
I to jest właśnie opinia, której sama bym nie wydała, ze względu na brak wiedzy. Lepiej było spytać, jak się okazuje.hania pisze:Co do ogłoszenia z pierwszzego postu - genetycznie szczeniaki z krzyżówki setera i ogara nie maja prawa być takie "kolorowe". Więc albo matka nie do końca seter, albo ojciec nie do końca ogar, albo ojciec inny, albo ojców kilku
Swoją drogą, ja tego nie rozumiem za bardzo: jeśli wiesz, że szczeniaki które oddajesz są "porządnie zmieszane", to po co ogłaszać się pod hasłem "prawie-seter" - w ten sposób IMO zachęca się osoby, które marzą o jakiejś rasie. A jeśli się przyszłego właściciela robi w balona, istnieje ryzyko, że pies trafi szybko do schroniska. Nie lepiej napisać "mieszańce" i dodać np. zdjęcie matki?
- aganowaczek
- Posty: 4360
- Rejestracja: poniedziałek 18 sty 2010, 14:32
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Koziegłówki
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
Bo są ludzie i "ludzie" i ci ostatni mają w nosie to co stanie się z ich szczeniakami. Niektórzy je ogłaszają jako "rasowe ale nie rodowodowe" - ci mają sukę i eksploatują ją rabunkowo - co cieczka to krycie i sprzedaż szczeniaka. A niektórzy mają suczkę i przypadkiem zdarza się ciąża - wtedy oddają za darmo. Nie napiszą, że mieszaniec - prawie seter szybciej znajdzie chętnego.
Panu Bogu świeczkę a diabłu OGAREK
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
Tak, ja kiedyś w ogóle nie rozumiałam idei kupowania rodowodowych psów. Po co mi papier, skoro to 10-krotnie zawyża cenę? Ale parę lat temu niuanse uświadomili mi hodowcy na... forum świnek morskich. Najbardziej przemówiła do mnie właśnie informacja, ze suki są eksploatowane jak żywe inkubatory, nieraz do padnięcia. Dlatego nie chciałam ogara z takiego chowu, chociaż przyznam, że oferta za 250-500 zł to duża pokusa. Ale miałam w pamięci tamte rozmowy na forum...aganowaczek pisze: Niektórzy je ogłaszają jako "rasowe ale nie rodowodowe" - ci mają sukę i eksploatują ją rabunkowo - co cieczka to krycie i sprzedaż szczeniaka.
A w przypadku ogara przemawia do mnie jeszcze jeden argument: to jest rasa odtwarzana, rzadka. Tutaj więc czystość genów jest bardzo cenna, żeby rasa nie zaginęła. Rozmnażanie bez odpowiedniej selekcji może być dla niej po prostu zabójcze.
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Mieszaniec ogara - czy powinnam?
Ja też i oczywiście strasznie dyskutowałam o tymzybalowie pisze: Tak, ja kiedyś w ogóle nie rozumiałam idei kupowania rodowodowych psów.
a teraz czasem witki opadają np. ostatnio pewna osoba mająca jednego psa z rodowodem kompletem wystaw-ale nigdy nie krył kupiła drugiego bez rodowodu oczywiście stwierdzając że po co jej ten papier przyznam że mocy mi zbrakło na tłumaczenie czegokolwiek