Strona 2 z 6

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: wtorek 04 paź 2011, 21:56
autor: weszynoska
hania pisze:
weszynoska pisze: Nasze psiaki nigdy nie miały oporów z gonitwą i zwiedzaniem terenu. Nie chodzimy na spacery po mieście to może dlatego...trzeba się wczuć w psychikę psa.
Gdyby np Malina mieszkała w takim miejscu jak Wasze psy to tez nie miałaby problemów ;)

Jasne...tylko , że jak jadę z moimi nieokrzesańcami do miasta ( jak muszę...) to one tez rozgarnięte, oporów nie maja żadnych a raczej to ja stosuje opór :D

Niedawno Huzar ( vel Bartnik) poszedł by jak w dym po ruchomych schodach za resztą rodziny w centrum handlowym. ( zostałam z nim na zewnątrz, ale bardzo chciał popędzić za nimi) ogólnie moje psy mieszkają na wsi, ale nie zauwazyłam lęków przed miejską komunikacją ani innymi dziwadłami.

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: wtorek 04 paź 2011, 21:59
autor: ania N
Zbyszku tu nie chodzi o "przekonanie" psa gdzie ma iść, ale o opanowanie panicznego strachu. I nie mówię tu o zapieraniu się łapami ale panicznej próbie ucieczki a wtedy pies naprawdę może zrobić krzywdę sobie i innym. :wow_3: Jeśli się nad tym nie zapanuje każdy spacer może stać się koszmarem.
U nas wystarczył przypadek - przechodziłam z psem koło śmieciarki która wysypywała na przyczepę butelki szklane. Gruchnęło tak że ja podskoczyłam a Fiord sobie zapamiętał. Niestety na długo...
:niewka:
Następnego dnia wyszłam o podobnej porze i nagle pies zaczyna w panice wyrywać mi się ze smyczy prawie mnie przewracając. Nie wiedziałam co co chodzi, nigdy tak nie robił. Odeszłam dalej i po chwili był spokój. Dopiero później skojarzyłam w czym problem. :(

A do tych śmieciar to mam pecha. Ostatnio wychodzę z psem , w jednej ręce worek ze śmieciami , w drugiej też, smycz prawie w zębach - wychodzimy a tu śmieciara. Zerknęłam na psa, on na drzwi do domu ale mówię nic z tego kolego. Komenda naprzód, ja udaję luzaka, weszliśmy po schodkach, wyrzuciłam śmieci a Fiord staną na łapach zaglądając co panowie ze środka wynoszą. Byłam no co tu dużo mówić dumna z niego, że przełamał swoja fobię i mi zaufał. ;)

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: wtorek 04 paź 2011, 22:02
autor: ania N
Węszynosko - masz fajne zrównoważone stado - spokój jednych udziela się innym. ;)

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: wtorek 04 paź 2011, 22:12
autor: ZbyszekC
Ja zdaję sobie sprawę, że to co wyprawia Balt jest raczej zabawą lub próbą sił. I tak to traktuję. Chociaż czasem dobrze jest posłuchać psa jak w te wakacje, w upalny dzień. Nie chce wędrować w słońcu, którego zresztą nie lubi, to wracamy się do knajpy :piwko:

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: wtorek 04 paź 2011, 22:22
autor: weszynoska
ania N
udaję luzaka, weszliśmy po schodkach, wyrzuciłam śmieci a Fiord staną na łapach zaglądając co panowie ze środka wynoszą. Byłam no co tu dużo mówić dumna z niego, że przełamał swoja fobię i mi zaufał. ;)
o to chodzi o to...

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: wtorek 04 paź 2011, 22:31
autor: ania N
weszynoska pisze:ania N
udaję luzaka, weszliśmy po schodkach, wyrzuciłam śmieci a Fiord staną na łapach zaglądając co panowie ze środka wynoszą. Byłam no co tu dużo mówić dumna z niego, że przełamał swoja fobię i mi zaufał. ;)
o to chodzi o to...
Pewnie... najgorzej to się spinać i wroga wypatrywać. ;) Pierś do przodu, luzik i idziemy. :D

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: wtorek 04 paź 2011, 22:40
autor: Ania W
Najbardziej w tematach gdzie ludzie chcą porady, bo mają problem odzywają się głosy " a my nie" ;) Jak było o niszczeniu to zaraz pojawiło się 'mój pies nie niszczy", jak było o ucieczkach - "a mój nie ucieka" . Jak pytam dzieci, kto nie ma pracy domowej też zawsze usłyszę " Ja mam!Ja mam!" ...
I żeby nie być źle zrozumianym - to świetnie, że niektórzy (ba! może nawet większość) nie mają problemów ale nie wiem w czym pomoże to tym osobom, które mają.
Węszynosko - Bartnik faktycznie luzak...ale już Lunka gorzej znosi "cywilizację" (w każdym razie jej element jakim są wystawy ;) ) i wcale nie jest powiedziane, że nie zareagowałaby paniką gdyby wydarzyło się coś "podprogowego". Wystarczy nieco słabsza konstrukcja psychiczna.

Wiem, że się powtarzam ale znam psy dorastające w schroniskowym boksie i świetnie radzące sobie w mieście i takie, które są z miasta a jednak sobie z miastem nie radzą.

Łoza jest raczej dość zrównoważona, zdarza jej się jednak zafiksować na czymś nowym w otoczeniu - podchodzę i "oswajam" ale ona daje się dość łatwo przekonać. Bywa też że boi się psów i tu w zależności od sytuacji albo dość pewnie idę do przodu i ona musi ze mną albo czekam.
Nie do końca wierzę też w "irracjonalność" strachów. Bo co to znaczy "irracjonalny" ? Bo wy nie wiecie czego się boi? Nie zawsze jest to oczywiste bo wystarczy, żeby to był jakiś zapach.
Bard dwa lata z rzędu na wystawie w Nowym Dworze "oszalał" - ja byłam w szoku, bo to nie były pierwsze jego wystawy, zawsze był psem super zrównoważonym w takich sytuacjach (zęby, dotyk, zachowanie wobec ludzi i innych psów - bez zarzutu) a jednak. Za pierwszym razem nie mogłam go opanować. Za drugim nieco lepiej ale blady strach w oczach - jedyne co udało mi się wydedukować to to, że powodem mogły być przejeżdżające pociągi(niedaleko jest stacja pkp). Z drugiej strony często przechodziłam z nim obok torów, którymi przejeżdżały pociągi. Może to była jednak kwestia różnicy w dźwiękach: pociąg osoby - pociąg towarowy. Trudno powiedzieć :niewka:
Jeżeli wiadomo czego pies się boi jest łatwiej ... Tak jak napisała ania N - może przewidzieć i dobrać strategię do danej sytuacji.
I miałam kiedyś psa lekliwego (strzały, huki) i wiem jak to może być niebezpieczne dla psa i dla właściciela.

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: wtorek 04 paź 2011, 23:20
autor: BasiaM
ania N pisze:
weszynoska pisze:ania N
udaję luzaka, weszliśmy po schodkach, wyrzuciłam śmieci a Fiord staną na łapach zaglądając co panowie ze środka wynoszą. Byłam no co tu dużo mówić dumna z niego, że przełamał swoja fobię i mi zaufał. ;)
o to chodzi o to...
Pewnie... najgorzej to się spinać i wroga wypatrywać. ;) Pierś do przodu, luzik i idziemy. :D
Niestety to nie zawsze działa. Wiem, sprawdziłam i różnie to bywa :niewka:
Najgorsze jest to, że jednego dnia pies boi się śmieciarki, drugiego dnia ją olewa ale za to trzęsie się na odgłos łamanego kija przez dzieciaków.
Kolejny dzień ani śmieciara ani kije go nie obchodzą natomiast boi się odgłosu opuszczanych rolet okiennych :niewka:
Nigdy nie wiadomo na co się tym razem trafi. Nawet biegająca beztrosko, wesoła Coda nie potrafiła mi wyluzować psa ... mało tego Uchaty warczał niezadowolony na nią, że ona chce się bawić a on był skupiony na ucieczce do domu :wow_3:

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: środa 05 paź 2011, 07:50
autor: qzia
Moim zdaniem jeśli lęki pojawiają się nagle to może być winny za to jakiś dźwięk. Psy mają inną skalę słuchu niż ludzie. Może być tak, że w ogóle nie słychać tego dźwięku ludzkim uchem. Np. dźwięk odkurzacza zupełnie inaczej słyszą psy niż my. Oprócz zwykłego szumu sa tam też bardzo wysokie tony, których nie słyszymy. Moja Ajsza boi się samolotów. Potrafi stać na środku podwórka z głowa do góry i wściekle ujadać. Teraz już wiem, że coś leci. Nienawidzi też motocykli. Ona nie ucieka ona atakuje. Jest twardzielem, ale już nie wiem co lepsze. Lubi też zaatakować przejeżdżający samochód. Natomiast krowy, które są fajne bo można je postraszyć, omija zupełnie spokojnie jak jest na smyczy. Chłopak jest teraz w trudnym wieku. Jest szansa, że mu przejdzie jak dojrzeje. Może spacery ze spokojnym, zrównoważonym psem mu pomogą.
Pozdrawiam Kasia

Re: Nasz pies się boi(irracjonalnie)

: środa 05 paź 2011, 10:47
autor: asiastabryla
Witam!
Nie wiem czy ktoś czytał nasz wątek, jak to Irtysz "czapnął" chłopaka w palec, co było dla nas niezrozumiale, bo chowa się z dzieciakami. W każdym bądź razie od tego czasu zaobserwowaliśmy na spacerach, że czasami boi się niektórych ludzi. Przeważnie takich podrostków. Na kobiety i dzieci w ogóle nie reagował, ale niektórzy młodzi mężczyźni wyraźnie go irytowali. Kulił ogon, chował się za mną lub mężem a nawet raz czy dwa bez żadnego ostrzeżenia próbował "złapać" przechodzącego koło nas chłopaka. Zaczęliśmy jeździć z nim do szkoły. Uczy się tam rożnych komend, chodzenia przy nodze i ma kontakt z innymi ludźmi i psami. Wzmacnia to jego psychikę i na spacerach po mieście czujemy się coraz bardziej komfortowo. Gdy tylko na horyzoncie pojawia się ktoś, kto mógłby wzbudzić w nim lęk, wystarcza komenda "noga" i Irtysz przestaje się nim interesować. Pan zadowolony, ze pies słucha, pies szczęśliwy, że został nagrodzony za wykonaną komendę. Niestety nie działa to jeszcze w przypadku innych psów :wow_ ale jesteśmy na dobrej drodze :happy3: . Polecam!