Piękne szczeniaki. Zdecydowanie lepszy przemyślany, wyczekany i dokładfnie zaplanowany miot niż coś z przypadku. A to, że nie każdy chce uczestniczyć w historii....
Ja bym bardzo chciała.
Ale na razie wiem, że ogar to nie labek. Pracy też wymaga dużo, jeśli ma być super. Wymaga też o wiele więcej uwagi na spacerach i kontroli. To nie słodki misio mastiff, który może spać pół dnia pod płotem i będzie szczęśliwy.
Gdyby nie moje niechciane chłopaki to chętnie porwałabym się na coongarka.
Pozdrawiam Kasia
Moim zdaniem brać udział w tworzeniu rasy i historii jest super.