Olfactus miot N - 06.11.2010
- weszynoska
- Posty: 4959
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
- Gadu-Gadu: 9111199
- Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Olfactus miot N - 06.11.2010
tylko tyle
Re: Olfactus miot N - 06.11.2010
Więc znowu "tak sobie myślę", że niewiele jest sposobów na życie, które nie dawałyby w kość. Że zawsze istnieje kilka sposobów na dostanie po psychice i rzyci, bo życie generalnie jest raczej wędrówką pod górę.
Chyba, że się ma bogatego męża, jacht i konto w Szwajcarii...
Ale jeśli już przechodzić swoje, to chyba w towarzystwie psów najlpiękniej. No dobsz, istnieją jeszcze piękne formy przechodzenia swojego w towarzystwie ludzi, ale to już trochę inny temat.
Zawsze i w każdych okolicznościach dostaje się jakieś kopy, nie ma dyskusji
Hodowcy kopy też dostają, jasna sprawa. Ale przynajmniej te emocje są w jakiś sensowny sposób inwestowane...
Dobra, idę szukać tego bogatego męża od jachtu i konta w Szwajcarii...
Chyba, że się ma bogatego męża, jacht i konto w Szwajcarii...
Ale jeśli już przechodzić swoje, to chyba w towarzystwie psów najlpiękniej. No dobsz, istnieją jeszcze piękne formy przechodzenia swojego w towarzystwie ludzi, ale to już trochę inny temat.
Zawsze i w każdych okolicznościach dostaje się jakieś kopy, nie ma dyskusji
Hodowcy kopy też dostają, jasna sprawa. Ale przynajmniej te emocje są w jakiś sensowny sposób inwestowane...
Ja miałam bardziej na myśli niedogodności natury estetyczno-higienicznej...hania pisze: Nie wiem jak inni ale chyba nie ma rzeczy, które przeszkadzały mi na początku a teraz nie robią na mnie wrażenia. A umieranie szczeniaka robi na mnie za każdym razem większe wrażenie - bo każdy szczeniak to kolejny mój pies, który odchodzi.
Mało wrażliwy węch mam, odporność psychiczną hm...Ale ogólnie - polecam . Obserwowanie maluchów od momentu urodzenia, ich dorastania, kontaktów z matką, z innymi psami, tego jak się uczą, jak poznaja świat, radości przyszłych włascicieli - bezcenne
Tylko trzeba mieć warunki, albo kase na remonty, odporność psychiczną i mało wrażliwy węch
Dobra, idę szukać tego bogatego męża od jachtu i konta w Szwajcarii...
Re: Olfactus miot N - 06.11.2010
Właśnie szukam eko odświeżacza
Ale tak ogólnie to jest fajnie, tylko jeżeli pojawiają się problemy, to sami zaczynamy się winić, że czegoś niedopatrzylismy. Przecież pies darzy nas całkowitym zaufaniem.
Jeżeli odchodzą szczeniaki, to żal ich i znowu poczucie winy.
Dla Hani za odchowanie tylu miotów, za niezałamywanie się mimo przeciwności, za służenie innym radą.
Ale tak ogólnie to jest fajnie, tylko jeżeli pojawiają się problemy, to sami zaczynamy się winić, że czegoś niedopatrzylismy. Przecież pies darzy nas całkowitym zaufaniem.
Jeżeli odchodzą szczeniaki, to żal ich i znowu poczucie winy.
Dla Hani za odchowanie tylu miotów, za niezałamywanie się mimo przeciwności, za służenie innym radą.
Re: Olfactus miot N - 06.11.2010
zybalowie a co by miały robić ogary na jachcie. No chyba, że jacht jest wielkości lotniskowca.
Do pilnowania konta w banku też się nie nadają. Potrafią złodziejowi podań szyfr.
Do pilnowania konta w banku też się nie nadają. Potrafią złodziejowi podań szyfr.
"Moim prawdziwym obowiązkiem jest ocalić własne marzenia." - Arthur Schopenhauer
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: Olfactus miot N - 06.11.2010
ZbyszekC pisze:Do pilnowania konta w banku też się nie nadają. Potrafią złodziejowi podań szyfr.
Re: Olfactus miot N - 06.11.2010
ZbyszekC pisze:zybalowie a co by miały robić ogary na jachcie.
Taki skrót myślowy, bo Hania zaczęła od warunków lub kasy na remonty
Re: Olfactus miot N - 06.11.2010
Trochę zaległe:
Aktualne:
I dzisiejsze suczki:
Aktualne:
I dzisiejsze suczki:
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Olfactus miot N - 06.11.2010
Fantastyczne fotki szczególnie te cavisiowo-ogarze bo na nie czekałam
nawet nie wiedziałam strasznie mi przykrohania pisze:Emka zachłysnęła się mlekiem matki co skończyło sie zapaleniem płuc i choć ratowaliśmy ją przez dwa tygodnie, naprawdę robiąc wszystko co można, nie udało się).