Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
- Rudolf
- Posty: 375
- Rejestracja: niedziela 02 lis 2008, 11:39
- Gadu-Gadu: 2095935
- Lokalizacja: Poznań/ Kalisz
- Kontakt:
Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
Super wiadomość! Piękny jest Nastrój/Nero
Podobnie jak pozostali forumowicze Tobie życzę dużo cierpliwości, a obojgu Wam mnóstwo radości Jeśli chodzi o ciągnięcie, to ja polecam zakładanie rękawiczek na spacery zapobiegają powstawaniu odcisków
z niecierpliwością czekam na kolejne relacje i zdjęcia
Podobnie jak pozostali forumowicze Tobie życzę dużo cierpliwości, a obojgu Wam mnóstwo radości Jeśli chodzi o ciągnięcie, to ja polecam zakładanie rękawiczek na spacery zapobiegają powstawaniu odcisków
z niecierpliwością czekam na kolejne relacje i zdjęcia
Marta & Rudolf
- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
Wróciliśmy ze spaceru, z koleżanką wypiłyśmy herbatę i ..... poszłyśmy na kolejny spacer. Ten pies jest niezmordowany .
Jutro ' jak dobrze wstać.. '
Jutro ' jak dobrze wstać.. '
Natalia i Nero
Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
Jak macie takie spacerowe problemy to polecam kantarek - będzie Wam łatwiej i mniejsze ryzyko, że Nero wyrwie się do jakiegoś psiaka.
- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
Pierwsza noc..... myślałam, że zwariuję. Nero u poprzednich właścicieli był trzymany na polu i w ogóle nie ma obycia w domu. Wszyscy powiedzieli 'nie' i pies miał spać na posłaniu w piwnicy. Niestety po całym dniu ze mną po zamknięciu drzwi i zostawieniu go w piwnicy zaczął szczekać, drapać, wyć... Siedziałam z nim do 3 w nocy . Gdy ja byłam, to spał, gdy zmierzałam do wyjscia, on już był pod drzwiami . I tak przez całą noc.
Może macie jakieś rady jak zostawiać psa by nie wykopał dziury w betonie On nawet jak go zostawie samego na polu to szaleje . Na 5 min sie nie da... A dzisiaj już poranny spacerek zaliczony, myślałam, że pójdzie spać jak wrócimy, a tu nic ....
Ratujcie
Może macie jakieś rady jak zostawiać psa by nie wykopał dziury w betonie On nawet jak go zostawie samego na polu to szaleje . Na 5 min sie nie da... A dzisiaj już poranny spacerek zaliczony, myślałam, że pójdzie spać jak wrócimy, a tu nic ....
Ratujcie
Natalia i Nero
- wladekbud
- Posty: 608
- Rejestracja: poniedziałek 20 paź 2008, 08:37
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Oleśnica/d-śląskie
Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
Witamy (Burza & Co.).
Za durzo nie poradzę, ale wiem po naszym maluchu, że bardzo łatwo przyzwyczaja się do ciągłego zajmowania się nią i potem bezwzględnie to wymusza. Jakiś czas temu byłem 2 tygodnie na zwolnieniu lekarskim, cały czas w domu, z pieskiem. A w następnym tygodniu awantury, bo ona chce, żeby pan dalej z nią siedział
Chyba inni też to poradzą, że zaczynać od zostawiania w dzień na ktrótkie chwile. I nie lecieć do psa kiedy się awanturuje, tylko kiedy jest cicho. Burzy dawaliśmy (i teraz też dostaje) najlepsze smakołyki w pokoju, w którym zostaje gdy nas nie ma. (Dziś rano rozśmieszyła mnie, bo zazwyczaj przed naszym wyjściem do pracy siedzi w kuchni i pilnuje co robimy, jak najdalej od swojego pokoju, a dziś piszczała przed drzwiami do swojego pokoju, bo czuła leżące tam żwacze).
Po zostawieniu jej kiedyś przez kilka dni swobodnie w całym mieszkaniu, trudno było ją znów nauczyć spokojnego czekania na nas w jej pokoju.
Skoro NERO prawdopodobnie mógł wcześniej robić co chciał, to się nie dziwię, że jest ciężko. Liczę na dobre rady i pomoc (dla Ciebie) innych, bardziej doświadczonych "ogórkowców".
Trzymajcie się!
Za durzo nie poradzę, ale wiem po naszym maluchu, że bardzo łatwo przyzwyczaja się do ciągłego zajmowania się nią i potem bezwzględnie to wymusza. Jakiś czas temu byłem 2 tygodnie na zwolnieniu lekarskim, cały czas w domu, z pieskiem. A w następnym tygodniu awantury, bo ona chce, żeby pan dalej z nią siedział
Chyba inni też to poradzą, że zaczynać od zostawiania w dzień na ktrótkie chwile. I nie lecieć do psa kiedy się awanturuje, tylko kiedy jest cicho. Burzy dawaliśmy (i teraz też dostaje) najlepsze smakołyki w pokoju, w którym zostaje gdy nas nie ma. (Dziś rano rozśmieszyła mnie, bo zazwyczaj przed naszym wyjściem do pracy siedzi w kuchni i pilnuje co robimy, jak najdalej od swojego pokoju, a dziś piszczała przed drzwiami do swojego pokoju, bo czuła leżące tam żwacze).
Po zostawieniu jej kiedyś przez kilka dni swobodnie w całym mieszkaniu, trudno było ją znów nauczyć spokojnego czekania na nas w jej pokoju.
Skoro NERO prawdopodobnie mógł wcześniej robić co chciał, to się nie dziwię, że jest ciężko. Liczę na dobre rady i pomoc (dla Ciebie) innych, bardziej doświadczonych "ogórkowców".
Trzymajcie się!
"Whoever loveth me, loveth my hound." - Thomas More
- Basia
- Posty: 443
- Rejestracja: poniedziałek 23 mar 2009, 11:23
- Gadu-Gadu: 3582961
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
Super, że Nastrój znalazł swój dom.
Gratulacje i powodzenia
Gratulacje i powodzenia
Pozdrawiamy,
Basia i Zuzia
Basia i Zuzia
- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
Tylko że on szczeka cały czas Rodzice się śmieją i mówią: "Nie miała baba kłopota..."wladekbud pisze: I nie lecieć do psa kiedy się awanturuje, tylko kiedy jest cicho.
Kolejny spacer to na 15 do weta . Może wezmę coś dla niego na uspokojenie Nowe otoczenie, sytuacja, ludzie, nie dziwie mu się, że chce być przez cały czas ze mną .
Najłatwiej by było go wziąć do domu, ale mama nie chce się zgodzić "Jakbyś sobie kupiła małego pieska, to by z Tobą mógł nawet spać w łóżku"
Będę wdzięczna za każde rady, nawet typu "Wydaje mi się, że..."
Natalia i Nero
- rafkow
- Posty: 797
- Rejestracja: wtorek 14 paź 2008, 10:35
- Gadu-Gadu: 34201
- Lokalizacja: My som stela
- Kontakt:
Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
Hej, gratuluję podjętej decyzji
Myślę, że czas potrzebny na aklimatyzację w nowym miejscu Nastroja, pozytywnie wpłynie tutaj na jego 'samodzielność'. Z mojego doświadczenia, pamiętam pierwsze dni Maka u mnie i nie odstępowania przez niego mojej osoby na krok. Dosłownie niczym cień a czasem niczym kula u nogi . Podejrzewam, że było to spowodowane jego nagłym 'przeniesieniem' z lasu do bloku w mieście i całkowitą zmianą otoczenia. Mak, gdy u mnie zamieszkał, był w wieku 1 roku. Każde moje wyjście z domu w pierwszych dniach jego pobytu, wiązało się ze wzajemnym przeciskaniem w drzwiach, polegającym na tym abym ja zdołał wyjść a Mak już nie koniecznie Teraz Mak ma już swoje sprawy i nie jest już tak absorbujący jak kiedyś, ale część osób miała wątpliwą przyjemność wysłuchiwania jego biadolenia podczas prób odsamotnienia
Myślę, że czas potrzebny na aklimatyzację w nowym miejscu Nastroja, pozytywnie wpłynie tutaj na jego 'samodzielność'. Z mojego doświadczenia, pamiętam pierwsze dni Maka u mnie i nie odstępowania przez niego mojej osoby na krok. Dosłownie niczym cień a czasem niczym kula u nogi . Podejrzewam, że było to spowodowane jego nagłym 'przeniesieniem' z lasu do bloku w mieście i całkowitą zmianą otoczenia. Mak, gdy u mnie zamieszkał, był w wieku 1 roku. Każde moje wyjście z domu w pierwszych dniach jego pobytu, wiązało się ze wzajemnym przeciskaniem w drzwiach, polegającym na tym abym ja zdołał wyjść a Mak już nie koniecznie Teraz Mak ma już swoje sprawy i nie jest już tak absorbujący jak kiedyś, ale część osób miała wątpliwą przyjemność wysłuchiwania jego biadolenia podczas prób odsamotnienia
Pozdrawiamy !!!
Maczkowy blog
Maczkowy blog
Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO
wszoleczek, przede wszystkim to dla niego dopiero pierwsze godziny w waszym domu. On nie wie co się dzieje i wy po trochu też.
Ja mając doświadczenia z psami ze schroniska wiem, że czasami trzeba 3 tygodni na adaptację..czasami trochę dłużej ale to proces stopniowy i z dnia na dzień powinno być coraz lepiej.
On jest na pewno bardzo zagubiony i pobudzony nową sytuacją stąd też jego temperament.
Ja pamiętam jak odwiozłam do Asi od Orzełka Lunę (sukę która żyła sobie przy jakimś hotelu robotniczym. Pierwszej nocy zdemolowała im garaż, wygryzła w sumie dziurę w drzwiach...ale potem było coraz lepiej. Tzn. nie powiem żeby Luna była zupełnie bezproblemowa ale wydaje mi się że odnalazła się w tej rodzinie i dają sobie z nią radę
Swoją drogą ty też nie możesz go uzależniać od swojej osoby...Wyjedziesz na klika dni i dla psa to będzie kolejny dramat bo poczuje się porzucony. Nie możesz z nim spędzać 24 na dobę. Musisz go uczyć stopniowego zostawania w jakimś pomieszczeniu. Opcją jest tez klatka - poczytaj o treningu klatkowym.
Ja bym przede wszystkim na początek próbowała go zamykać w pomieszczeniu, w którym na razie ma spać na bardzo krótko (potem wydłużasz ten czas). Możesz próbować zostawiać go w pokoju na moment (tylko pamiętaj, że ogary walą łapami w drzwi więc mogą być straty). Ja bym stawała za drzwiami, żeby na początku czuł że tam jesteś. Możesz mu zostawić rzecz która pachnie tobą (moja Łoza o szczeniaka znosiła sobie moje ubrania,buty i na nich spała jak mnie nie było). Otwierasz drzwi i nagradzasz go tylko wtedy gdy jest cicho a na awanturowanie się nie reagujesz.
No i z mojego doświadczenia wynika, że ogary są przekupne Także polecam smaczki...dużo smaczków (także od innych domowników).
Ja mając doświadczenia z psami ze schroniska wiem, że czasami trzeba 3 tygodni na adaptację..czasami trochę dłużej ale to proces stopniowy i z dnia na dzień powinno być coraz lepiej.
On jest na pewno bardzo zagubiony i pobudzony nową sytuacją stąd też jego temperament.
Ja pamiętam jak odwiozłam do Asi od Orzełka Lunę (sukę która żyła sobie przy jakimś hotelu robotniczym. Pierwszej nocy zdemolowała im garaż, wygryzła w sumie dziurę w drzwiach...ale potem było coraz lepiej. Tzn. nie powiem żeby Luna była zupełnie bezproblemowa ale wydaje mi się że odnalazła się w tej rodzinie i dają sobie z nią radę
Swoją drogą ty też nie możesz go uzależniać od swojej osoby...Wyjedziesz na klika dni i dla psa to będzie kolejny dramat bo poczuje się porzucony. Nie możesz z nim spędzać 24 na dobę. Musisz go uczyć stopniowego zostawania w jakimś pomieszczeniu. Opcją jest tez klatka - poczytaj o treningu klatkowym.
Ja bym przede wszystkim na początek próbowała go zamykać w pomieszczeniu, w którym na razie ma spać na bardzo krótko (potem wydłużasz ten czas). Możesz próbować zostawiać go w pokoju na moment (tylko pamiętaj, że ogary walą łapami w drzwi więc mogą być straty). Ja bym stawała za drzwiami, żeby na początku czuł że tam jesteś. Możesz mu zostawić rzecz która pachnie tobą (moja Łoza o szczeniaka znosiła sobie moje ubrania,buty i na nich spała jak mnie nie było). Otwierasz drzwi i nagradzasz go tylko wtedy gdy jest cicho a na awanturowanie się nie reagujesz.
No i z mojego doświadczenia wynika, że ogary są przekupne Także polecam smaczki...dużo smaczków (także od innych domowników).