Budrys ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią - w nowym domu!!

Awatar użytkownika
Eni
Posty: 778
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: Eni »

gusia0106 pisze: piątek 19 lut 2021, 14:25 No to mamy pierwszą złą wiadomość.

Dzisiaj Budrys pogryzł się ze swoją koleżanką z bosku. Nie wiemy kto zaczął.
Marta usłyszała aferę w psim pokoju i poleciała tam.
Nie rozdzielili się mimo darcia i polania wodą. Musiała wkroczyć do akcji i rozdzielić ich odciągając za obroże.
Trzymała Budrysa i udało jej się owczarkę zamknąć w klatce, ale one też nie odpuszczał nawet przytrzymywany.
Nie było krwi, Budrysowi nic nie jest, owczarka trochę kuleje.

Jedyna dobra wiadomość jest taka, że nawet w takim amoku nie rzuca się do człowieka.
Zdaniem Marty Budrys powinien trafić do domu bez innych psów.
Nawet behawiorysta z doświadczeniem miałby problem ocenić po tak krótkim kontakcie z psem, czy nie może zamieszkać z innymi psami... Szczególnie, że nie znamy przyczyny spiny psów.

A ogary nie słyną z wycofywania się czy odpuszczania, jak już dochodzi do konfrontacji. Za to znana jest ich potrzeba poszanowania przestrzeni i niechęć do wymuszonego kontaktu oraz skłonność do obrony zasobów.

Wiemy, że to pies mocno w typie ogara. Wiemy, że ma coś z łapą, może odczuwać ból lub dyskomfort.

W jaki sposób w hotelu ma zapewniony spokój i dystans od innych psów?
Bo jak będzie musiał sobie wywalczyć przestrzeń, to nabierze niepożądanych nawyków.
Awatar użytkownika
gusia0106
Posty: 144
Rejestracja: środa 08 wrz 2010, 14:59
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: gusia0106 »

Eni pisze: piątek 19 lut 2021, 15:41
Nawet behawiorysta z doświadczeniem miałby problem ocenić po tak krótkim kontakcie z psem, czy nie może zamieszkać z innymi psami... Szczególnie, że nie znamy przyczyny spiny psów.
Jasna sprawa, dlatego nie mówię o tym jak o wyznaczniku, tylko o hotelowych obserwacjach.
Dla potencjalnego domu jest to na pewno temat do zastanowienia.

Zobaczymy co się będzie działo dalej bo nie wiem jeszcze czy teraz Budrys mieszka sam, czy dostał nowego współlokatora i jak relacje z owczarką.
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 778
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: Eni »

gusia0106 pisze: piątek 19 lut 2021, 16:30 Jasna sprawa, dlatego nie mówię o tym jak o wyznaczniku, tylko o hotelowych obserwacjach.
Dla potencjalnego domu jest to na pewno temat do zastanowienia.

Zobaczymy co się będzie działo dalej bo nie wiem jeszcze czy teraz Budrys mieszka sam, czy dostał nowego współlokatora i jak relacje z owczarką.
Według mnie, to on powinien w hotelu mieszkać osobno, przynajmniej dopóki się go nie zdiagnozuje i nie pozna.

A każdy rozważający adopcję drugiego psa mam nadzieję, że będzie miał wiedzę, że obcych dla siebie i niepoznanych psów się nie zamyka bez nadzoru na ograniczonej przestrzeni, bo w razie konfliktu między psami może dojść do walki.
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: Ania W »

Oczywiście, my bardzo niewiele o nim wiemy. Zrobił bardzo fajne pierwsze wrażenie i tyle. Teraz jest szansa obserwacji go przez 24 h, a nie przez kilka- kilkanaście minut w weekendy, kiedy w schronisku byli wolontariusze. Poza tym może zaproponować mu różne sytuacje i zobaczyć jak sobie z nimi radzi.
Rzeczywiście nie wiadomo kto zaczął i o co poszło - takie mordobicia zdarzają się nawet w najlepszej rodzinie ;).
Zgadzam się jednak z Eni, że jego problem z łapą może mieć znaczenie, bo mimo, że on tego nie okazuje na pierwszy rzut oka, to dyskomfort jaki odczuwa może być na tyle duży, że na nawet niewielki bodziec może reagować nieadekwatnie. A może poszło o jakieś zasoby.
Jednak w tej sytuacji i przy tym, że to nie była szybka kotłowanina, tylko trzeba było obydwa psy rozdzielić też byłabym za tym, żeby faktycznie poważnie rozważyć dom bez psów. Łatwiej uczyć go kontaktów z innymi psami niż potem w przypadku innego psa w domu izolować, być cały czas na czuwaniu i zmagać się z ewentualnymi konfliktami. Zwłaszcza gdy ktoś nie ma na tyle doświadczenia w pracy z tego typu psami, żeby przewidywać i stawiać czoła różnym sytuacjom podbramkowym.
A nie wyobrażam sobie, żeby po wydobyciu z kojca, z problemem ortopedycznym miał znowu do niego trafić... :/
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 778
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: Eni »

Ania W pisze: piątek 19 lut 2021, 19:35
Jednak w tej sytuacji i przy tym, że to nie była szybka kotłowanina, tylko trzeba było obydwa psy rozdzielić też byłabym za tym, żeby faktycznie poważnie rozważyć dom bez psów. Łatwiej uczyć go kontaktów z innymi psami niż potem w przypadku innego psa w domu izolować, być cały czas na czuwaniu i zmagać się z ewentualnymi konfliktami. Zwłaszcza gdy ktoś nie ma na tyle doświadczenia w pracy z tego typu psami, żeby przewidywać i stawiać czoła różnym sytuacjom podbramkowym.
A nie wyobrażam sobie, żeby po wydobyciu z kojca, z problemem ortopedycznym miał znowu do niego trafić... :/
Pewnie, że byłoby łatwiej wymagać domu bez zwierząt. Ale ja bym tak daleko idących wniosków nie wysuwała po jednak bezkrwawej kotłowaninie.

Ja bym swojej suki nie zostawiła zamkniętej z nieznanym mi psem, choć jest przyjazna i tolerancyjna. I wcale nie jestem przekonana, czy gdyby miała spinę z innym psem (np. o porzucony kawałek żarcia albo z bólu, bo zdarza się jej mieć zły humor przez biodra), że dałaby się odwołać obcej osobie. Bo o ile na mnie się patrzy oczekując "przyzwolenia" na zaczepkę, to obcych ludzi nie koniecznie uważa za autorytet. Dlatego nie uważam, że nawet zajadły atak dyskwalifikuje tego psa jako drugiego.

Jak dla mnie, on po prostu jest mocno w typie nieustępliwego ogara i z tym trzeba się liczyć, że sobie w kszę dmuchać nie da i że z obcym się nie podzieli ani nie ustąpi (tak samo, jak trzeba mieć na względzie, że polował na kury i że może małe zwierzęta uważać za potencjalny posiłek).

Każde wprowadzanie do domu z psem nowego psa to proces, nie chwila i żeby nie było takich przykrych sytuacji to się stosuje pewne zasady (jak zapoznanie na obcym terenie na dworze, bez smyczy lub na luźnej smyczy - broń Boże nie poszarpujemy psa za smycz w czasie zapoznania, podchodzimy po łuku, nie wymuszamy kontaktu; w domu zapewniamy osobne legowiska, unikamy spotkań w wąskich przejściach, karmimy osobno, nie zostawiamy z jedzeniem, nie zostawiamy psów razem poczatkowo bez nadzoru itd.) Czasem zaprzyjaźnienie psów trwa dłużej, czasem krócej. A do tego czasem któryś z psów ma specjalne potrzeby lub broni zasobów i trzeba nauczyć się z tym żyć.

Jak moja Stella nie ma ochoty na masaż w wykonaniu kota, to słychać jej warczenie w pokoju obok -
i to nie jest agresja, a komunikat, do którego pan kot się dla własnego dobra powinien zastosować.
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: Ania W »

Ok, tylko to wszystko o czym piszesz wymaga doświadczenia, dużej znajomości psiej komunikacji, umiejętności przewidywania wielu sytuacji, przy jednoczesnym dużym opanowaniu i spokoju ( co w dużym stopniu wynika właśnie z doświadczenia).
Dla mnie adopcja to minimalizowanie ryzyka - dla wszystkich. Psa, człowieka adoptującego i strony, która wyadoptowuje ( a w przypadku innych zwierząt w domu, także dla nich). Można oczywiście założyć, że ktoś ma innego psa, chce tego i ma warunki, wiedzę i umiejętności, żeby pewne rzeczy przepracować. Na dzień dzisiejszy uważam, że bezpieczniej, żeby przy nawet prognozowanej prawdopodobnej nieustępliwości, szukać mu domu, w którym łatwiej będzie ewentualnie zminimalizować ryzyko, że coś się nie powiedzie. Może się okazać, że po jakimś czasie dalsze izolowanie będzie niemożliwe, czy też pojawi się konflikt, który będzie eskalować....Ja nie wiem czy on będzie mógł wrócić do tego hotelu- zakładam, że nie, bo nikt nie będzie blokował miejsca na zapas. I co dalej? Szukamy kolejnego hotelu i potem kolejnego domu? A co w takim przypadku z jego ewentualnym leczeniem?
Myślę, że jest trochę tematów, które trzeba przemyśleć...
Awatar użytkownika
BACHMATsforanemroda
Posty: 1117
Rejestracja: niedziela 01 lis 2015, 16:35
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Jeleń, Szczecinek
Kontakt:

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: BACHMATsforanemroda »

Jak sytuacja z diagnozowaniem? Jaki jest plan? Ciekawe jak te jego nóżki. Na zdj wygląda to nieciekawie... Oby było inaczej.
hodowla znad Sarczego Brzegu
https://www.facebook.com/BACHMATsforanemroda/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
gusia0106
Posty: 144
Rejestracja: środa 08 wrz 2010, 14:59
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: gusia0106 »

Cisza, spokoj.
Od czasu awantury Budrys mieszka sam, na spacerach nikogo noe zaczepia, dalej jest bardzo milym psem.
Wracam do tematu diagnozy. On niestety nie miesci sie do klatki, ktora miesci sue do samochodu. Jezeli ktos z nas moglby pomoc w transporcie go do weta, super.
Jesli nie, Marta ma sasiada, ktory wozi im psy w razie potrzeby.
Koszt transportu - 30 zl ale to biore na siebie.

Jesli ktos z Was mialby czas dajcie znac (termin do dogadania), jesli nie, umowimy sasiada.
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: Ania W »

To trochę w ramach podsumowań i planów wydatkowych. Chyba uda nam się na własną rękę załatwić transport.
Wstępny plan jest taki :
1) robimy ogólny przegląd i badania krwi, które będą potrzebne także do narkozy, jeżeli trzeba będzie go dobrze prześwietlić.
i teraz dwie wersje :
2a) opieramy się na diagnozie weta, z którego korzysta Marta.
2b) planujemy konsultacja u ortopedy (w tym przypadku szukamy specjalisty w rozsądnej odległości za rozsądną cenę...).
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 778
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Dżeki ze schroniska w Strzałkowie pod Wrześnią

Post autor: Eni »

Ania W pisze: środa 24 lut 2021, 22:54 To trochę w ramach podsumowań i planów wydatkowych. Chyba uda nam się na własną rękę załatwić transport.
Wstępny plan jest taki :
1) robimy ogólny przegląd i badania krwi, które będą potrzebne także do narkozy, jeżeli trzeba będzie go dobrze prześwietlić.
i teraz dwie wersje :
2a) opieramy się na diagnozie weta, z którego korzysta Marta.
2b) planujemy konsultacja u ortopedy (w tym przypadku szukamy specjalisty w rozsądnej odległości za rozsądną cenę...).
Wg mnie nie ma sensu robić prześwietleń i "diagnozy" ortopedycznej u zwykłego weta. Jestem na grupie o chorobach ortopedycznych i masa ludzi trafia tam z nieprawidłowo zrobionymi zdjęciami i zupełnie mylnymi diagnozami, bo się wetowi wydawało, że coś gdzieś słyszał o radiologii i ortopedii.

Psa powiniem obmacać ktoś, kto odróżni zerwane więzadło od wypadniętej rzepki, urazu kręgosłupa czy luzów w stawie biodrowym, bo nie chcemy go całego prześwietlać.
ODPOWIEDZ