ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Co wolno a czego nie, psom i ich właścicielom
Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13068
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: kasiawro »

U nas jest zakaz tatuowania i kontroli miotów w oddziale. Stawka jest jedna za km. ustalona bez względu kto jedzie do kogo.
Jeśli nie ma lasu rąk to hodowca ma obowiązek zapewnić dojazd komisji do danej hodowli.
Awatar użytkownika
qzia
Posty: 7820
Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
Gadu-Gadu: 9909298
Lokalizacja: Garwolin
Kontakt:

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: qzia »

Ja na 5 miotów jeden, ten ostatni petitowy miałam przeglądany w domu. Pani, która przyjechała (ogromnie miła i konkretna) szybko maluchy zachipowała, rzuciła okiem na mamę i pojechała. Nie było mowy o kontroli hodowli. Być może sobie to i owo oglądnęła. Nie wiem. Nawet herbatki nie miała czasu wypić. :niewka:
Jeden właściwie odbył się w moim samochodzie, pod szpitalem. Włącznie z tatuażami. Jakoś nikt się nie kwapił, żeby mnie odwiedzić.
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: miszakai »

qzia pisze:Jeden właściwie odbył się w moim samochodzie, pod szpitalem. Włącznie z tatuażami. Jakoś nikt się nie kwapił, żeby mnie odwiedzić.

Nie rozumiem...Nie chodzi o odwiedziny :niewka: Trzeba zadzwonić, zgłosić narodziny miotu kierownikowi sekcji i się umówić. Też dzwoniłam kilka razy. U mnie chcieli kawę :jezyk: Samochód przed szpitalem to chyba nie inicjatywa Związku. Sami kreujemy pewne sytuacje i każdy rozgrywa to inaczej. Zgadzam się natomiast, że opłaty za dojazd powinny być ustalone jednorodnie, nawet jakieś widełki ale przejrzyście.
Obrazek
Awatar użytkownika
qzia
Posty: 7820
Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
Gadu-Gadu: 9909298
Lokalizacja: Garwolin
Kontakt:

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: qzia »

miszakai pisze:
qzia pisze:Jeden właściwie odbył się w moim samochodzie, pod szpitalem. Włącznie z tatuażami. Jakoś nikt się nie kwapił, żeby mnie odwiedzić.
Nie rozumiem...Nie chodzi o odwiedziny :niewka: Trzeba zadzwonić, zgłosić narodziny miotu kierownikowi sekcji i się umówić. Też dzwoniłam kilka razy. U mnie chcieli kawę :jezyk: Samochód przed szpitalem to chyba nie inicjatywa Związku. Sami kreujemy pewne sytuacje i każdy rozgrywa to inaczej. Zgadzam się natomiast, że opłaty za dojazd powinny być ustalone jednorodnie, nawet jakieś widełki ale przejrzyście.
Hihihi z tego co pamiętam to chyba w tym samochodzie właśnie kierownik sekcji mi miot opisywał. Zawsze serdecznie zapraszam bo bardzo lubię gości, a mam się też czym pochwalić. Celebryci i takie tam cuda. Niektórzy nie mają samochodów albo czasu zbyt mało, żeby daleko jechać. :niewka: :niewka: Nie było za bardzo co kreować. Bardzo, baaaardzo dobrze wspominam przeglądy moich ogarków. Małgosia zawsze bardzo dokładnie ogląda każdego. Wszystko wymaca. Powie, który dobrze się zapowiada. Podpowie. Doradzi. Mam nadzieję, że może przy następnym miocie nas odwiedzi na wsi. :mrgreen:
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8086
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: BasiaM »

Dla mnie przegląd miotu na ulicy w samochodzie to jest jakaś porażka :wow_3:
To my jesteśmy odpowiedzialni za nasze psy i jako PRAWDZIWI hodowcy nie powinniśmy dopuszczać do takich sytuacji żeby z maluchami jechać do oddziału albo przegląd robić na jakimś parkingu w aucie :?


Koszty dojazdu komisji powinny zostać ujęte w regulaminie Zkwp, jakieś widełki można ustalić.
Obrazek

Obrazek
genetyk
Posty: 77
Rejestracja: środa 15 lip 2009, 22:40

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: genetyk »

"To my jesteśmy odpowiedzialni za nasze psy i jako PRAWDZIWI hodowcy nie powinniśmy dopuszczać do takich sytuacji żeby z maluchami jechać do oddziału "

Z pewną zazdrością czytam o hodowcach, do których fatygowały się panie z Oddziału. W przypadku mojego jedynego miotu (hovawarty) 9 lat temu sytuacja wyglądała tak, ze panie z O/Gdynia odległego o 3 km od mojego domu zdecydowanie odmówiły przyjazdu, nawet przy propozycji, że je przywieziemy i odwieziemy. W rezultacie zawieźliśmy nasze szczeniaki do oddziału, korzystając z pomocy sąsiada (nasz ówczesny samochód był za mały na siódemkę podrośniętych hovków). Tatuowanie odbyło się w ciasnych pomieszczeniach, gdzie ciągle ktoś łaził tam i z powrotem. Gdyby szczeniaki miały cos złapać, to na pewno by złapały. :? A sam tatuaż był zrobiony byle jak i o ile warszawskie numery mojej suki są widoczne i teraz, po prawie 14 latach, to numery kilku z moich szczeniaków były nieczytelne już w momencie sprzedaży.
A co do wstępnego cytatu, jasne, że przedstawiciele Związku powinni byli przyjechać choćby po to, by obejrzeć warunki w mojej debiutującej hodowli, ale widać własna wygoda była wazniejsza niż dobro psów. Ale co hodowca mógłby zrobić wobec stanowczego "nie" ze strony pan z Oddziału? Zmienic Oddział? Czy ogłosić strajk okupacyjny w Oddziale? :roll:
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: SARABANDA »

Mam wrażenie że ten strajk to nie taki zły pomysł. Mało mam do czynienia z oddziałem własnym ale z obserwacji wynika że to towarzystwo wzajemnej adoracji i generalnie nieprzychylnie nastawione do petentów i jakby nie było własnych chlebodawców chociaż mam wrażenie że w ostatnich latach coś jakby drgnęło :jezyk_3:
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: miszakai »

Też mam wrażenie, że te 9 lat to jednak trochę zmieniło :roll:
Obrazek
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8086
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: BasiaM »

genetyk pisze:Ale co hodowca mógłby zrobić wobec stanowczego "nie" ze strony pan z Oddziału? Zmienic Oddział? Czy ogłosić strajk okupacyjny w Oddziale? :roll:
Ja w takiej sytuacji na pewno zgłosiłabym to do Zarządu Głównego, i to na piśmie :twisted:
Uważam ( i będę się tego trzymać ), że Związek jest dla nas a nie my dla związku !
Jeśli hodowca ma chęci i wie, że pokrywa koszty dojazdu to komisja bez focha powinna przyjechać.
Za każdym razem przy odbiorze miotu powinna być sprawdzana hodowla, warunki w jakich żyją szczenięta, w jakiej kondycji jest suka itd...itp...
Przecież komisje oddziałowe chyba po to są aby jednak sprawować pieczę nad hodowlami należącymi do danego oddziału ?
Pilnować aby nie działo się nic niepokojącego ?
Przynajmniej mnie laikowi tak się wydaje i tego oczekuję od osób pracujących w danym oddziale.

W przeciwnym razie hodowca może być pseudohodowcą i robić co chce z miotem, nie zgłaszać wszystkich urodzonych psów, kombinować i trzymać zwierzęta w tragicznych warunkach ( tu patrz ostatni przykład hodowcy , który trzymał psy w klatkach w oborze a jego córka wet podbijała wszystkie dokumenty ... było o tym w tvn uwaga http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/ci ... 57021.html" onclick="window.open(this.href);return false; )

Jednak jak życie pokazuje wiele zależy od ludzi ...
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?

Post autor: hania »

BasiaM pisze:
genetyk pisze:Ale co hodowca mógłby zrobić wobec stanowczego "nie" ze strony pan z Oddziału? Zmienic Oddział? Czy ogłosić strajk okupacyjny w Oddziale? :roll:
Ja w takiej sytuacji na pewno zgłosiłabym to do Zarządu Głównego, i to na piśmie :twisted:
Super sprawa. Następnie można czekać na odpowiedź kilka miesięcy i nigdy się jej nie doczekać. A szczeniaki rosną, wymagają opieki, szczepień, socjalizacji, karmy, wychowania, szkolenia. do nowych domów jechać nie mogą. Nabywcy rezygnują bo chcieli uroczego szczeniaczka a nie kilkomiesięcznego dzikusa. W międzyczasie suki dorastają, w tym stadzie psów nie zauważasz pierwszych objawów cieczki itp...

Uważam, że wożenie szczeniaków na przegląd to skandal. Ale jeszcze nie wymyśliłam co można zrobić jak w oddziale nikt nie chce przyjechać.
ODPOWIEDZ