Brutus z łańcucha w hotelu

Awatar użytkownika
Eni
Posty: 779
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: Eni »

Myślę, że chodzi o skłonność do ucieczek, nie o charakter czy agresję. Bo kastracja nie wpływa na agresję psa, a na zachowania związane z płciowością - pies agresywny czy dominujący z charakteru dalej taki będzie, pies walczący o suki czy teren, się uspokoi.

Problem z pracą z psem polega na tym, że Wy wypracujecie sobie jego respekt, nauczycie się z nim postępować, ale każdy nowy człowiek będzie musiał od nowa z nim przepracować posłuszeństwo. Co z tego, że Węszynoskę już jako tako szanuje. Pójdzie do kogoś na łańcuch czy do kojca i trzeba będzie go szkolić, uczyć od nowa. A jak opiekunowi się odechce, to tragedia gotowa.

Rok pracowałam w schronisku, były tam różne psy, często skrzywdzone, bite. Jako opiekunowie wyrabialiśmy sobie z nimi relacje, nie atakowały nas, ale też nie prowokowaliśmy sytuacji - nikt ich na spacer wśród ludzi nie zabierał, kojec się zabezpieczało, ale był problem, gdy pies się skaleczył, gdy wymagał obejrzenia czy choćby odczytania chipa przez weterynarza. Są psy nieufne przy pierwszym kontakcie, ale jeśli pies człowieka ugryzł, swojego opiekuna, to kiepsko widzę jego funkcjonowanie. A każdego trzeba raz w roku na wściekliznę zaszczepić, wypada odrobaczyć, jak zasłabnie pomóc, a nie czekać, aż straci przytomność.
genetyk
Posty: 77
Rejestracja: środa 15 lip 2009, 22:40

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: genetyk »

Uważnie sledze ten wątek i kibicuję pozytywnemu finałowi sprawy. 8-)
Ale tu chciałam się donieść do jednej kwestii: "Dopóki nie będzie wysterylizowany". Nie jestem przesadną zwolenniczką kastracji psów, ale czasem trzeba to zrobić. W tym przypadku nie uważam, że kastracja mało zadziała. Sama mam na stanie dwóch braci rasy hovawart, które w wieku 5 lat z pewnych przyczyn przestały się dogadywać i przez kolejne 4 lata były izolowane od siebie. Jeden z nich, dominujący, z przyczyn problemów zdrowotnych pod koniec grudnia został poddany tzw. kastracji farmakologicznej. Obecnie, pół roku po zastrzyku, pies wykazuje komplet cech kastrowanego samca: przytył, ma watowatą sierść, stracił zainteresowanie dla cieczek i przede wszystkim wreszcie przestał być w konflikcie z bratem, co pozwala nam na trzymanie obu psów bez izolowania.
Mysle, ze w przypadku Brutusa kastracja tez mogłaby pomóc, ograniczając jego dość agresywne zachowanie.
Co istotne, kastracja farmakologiczna ma ważny plus: wystarczy jeden zastrzyk (starcza na pół roku) i nie ma kłopotu z opieka pooperacyjną, co szczególnie ważne przy psie agresywnym do weterynarza.
Może zatem pomyślicie o czymś takim-zaszkodzić nie zaszkodzi, a pomóc może.
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: hania »

Tylko, że kastracja chemiczna jest odwracalna i droga - po pół roku poziom hormonów wróci do normy a osoba, która adoptuje psa może nie chcieć inwestować w niego takiej kwoty.
genetyk
Posty: 77
Rejestracja: środa 15 lip 2009, 22:40

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: genetyk »

Fakt, jest odwracalna i droga, ale rozumiem, że problem z tym psa dotyczyłby także problemu z opieką pooperacyjną. Sądzę, że pies z epizodami agresji nie byłby przyjemnym pacjentem i nie byłoby łatwo go oporządzać. A gdyby taka kastracja zadziałała i obniżyła poziom agresji, to po kilku miesiącach można by go wykastrować w standardowy sposób. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo jak rozumiem, sytuacja psa robi się coraz trudniejsza, a jego przyszłość coraz mniej pewna...
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 779
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: Eni »

O jakiej opiece pooperacyjnej mowa, bo przy kastracji zwykle nie wymagana jest żadna ingerencja. Psa dostaje się wykastrowanego, po lekach starczających na 2 doby i z ranką zabezpieczoną srebrem, ew. dla pewności może mieć ubrany kołnierz, choć często utrudnia on funkcjonowanie niepewnemu siebie psu i staje się bardziej nerwowy.

Jakoś mojemu psu nie zmieniła się sierść po kastracji, tak jak i psom w schronisku, ani od tego nie utył, choć ja wiedząc, że ma mniejsze zapotrzebowanie na kalorie po zabiegu, ilość karmy zmieniałam wraz z przyborem masy.

Ja podejrzewam, że Brutus by złagodniał, przestał uciekać za wszelką cenę, ale jednak względem ludzi to się zbytnio nie zmieni - no, ale to już i tak znaczna poprawa i ulga dla opiekuna by była.
genetyk
Posty: 77
Rejestracja: środa 15 lip 2009, 22:40

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: genetyk »

"O jakiej opiece pooperacyjnej mowa, bo przy kastracji zwykle nie wymagana jest żadna ingerencja"
No cóz, może teraz robi się to inaczej niż przed laty, skąd pochodzi moja wiedza, gdy pies miał szwy do zdjęcia... No ale sam kołnierz-pies z kołnierzem to już problem, moim zdaniem.
Co do sierści, oczywiście mówimy o dwóch różnych rasach, u długowłosych problem jest. A tycie, oczywiście wynika ze zbyt obfitego zywienia, czyli jest do unikniecia. Ale napisałam o tym, bo tycie kastratów bywa problemem w mojej rasie.
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: hania »

Kwestia zmiany sierści po zabiegu kastracji to cecha osobnicza.

Ale myślę, że trochę za dużo dygresji pojawia się w tym wątku.
Awatar użytkownika
qzia
Posty: 7820
Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
Gadu-Gadu: 9909298
Lokalizacja: Garwolin
Kontakt:

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: qzia »

Kastrowałam na razie 3 psy. Krecik faktycznie miał jakieś szwy do zdjęcia. Co do Mordziusia to nie kojarzę, żebym mu coś musiała zdejmować. Na dodatek chodzenie w kołnierzu zupełnie nie wchodziło w grę. Latał sobie radośnie i już. Wally chodził w kołnierzu ale krótko. Ale szwów też nie kojarzę. :niewka: :niewka: Ponieważ jestem wielką fanką kastracji :twisted: :twisted: to uważam, że powinno się go wykastrować. Mój Dziadek tez nie za bardzo lubi pielęgnację. Jak się boję lub on warczy to zakładam mu kaganiec. Taka sytuacja była przy wyjmowaniu wenflona. Na dodatek byłam sama, więc się trochę mocowaliśmy. Można chyba zawsze podać psu coś uspokajającego doustnie i spokojnie związać mu pysk. :mysl_1: :mysl_1:
Awatar użytkownika
weszynoska
Posty: 4959
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
Gadu-Gadu: 9111199
Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
Kontakt:

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: weszynoska »

Kastracja u mnie nie wchodzi w grę...mam obcych psów kilkanaście plus kilka swoich plus kopytne...nie wspomnę o innych zajęciach. Doby mam za mało, w przelocie wpadam do domu coś zjeść czy się napić i znów do zwierzaków, każde chce pospacerować, napić się wody, czy pobiegać. A hotelowe wypuszczam każde z osobna.
W międzyczasie mam jeszcze agroturystykę, strzyżenie i teraz zaczyna się sezon na borówkę więc zbiory... :mysl_1:

Zbliżają się też 2 mioty moich suczek...

Każdy pies jest zadbany i obsłużony...ale na więcej po prostu nie mam sił i czasu.

Co innego obserwować po zabiegu psa domowego...a co innego takiego co siedzi w kojcu. Zoperować i wrzucić do kojca?? I co dalej??
http://weszynoska.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek
genetyk
Posty: 77
Rejestracja: środa 15 lip 2009, 22:40

Re: Potrzebna pomoc dla psa

Post autor: genetyk »

No właśnie dlatego napisałam o kastracji farmakologicznej na dobry początek. Pomijam kwestie finansowe, ale co do zrobienia, chyba można psu zrobić ten zastrzyk? Jest to wykonalne? Taki zastrzyk by Cie nie angażował czasowo na dłużej. A na pewno lepsze to niż nic..
ODPOWIEDZ